Doszło do tego, że w Polsce trzeba promować jedzenie chleba i bułek.
Spożycie pieczywa od kilku lat systematycznie spada - miejsce chleba zajmują jego substytuty, czyli różnego rodzaju "odchudzające wafle". Tylko w ostatnim pięcioleciu spożycie pieczywa spadło aż o 8,5 proc. Zdaniem piekarzy to skutek hałaśliwej i kłamliwej kampanii firm produkujących substytuty i haseł typu "pieczywo tuczy". Podobny trend na Zachodzie, np. we Francji, udało się już tamtejszym piekarzom odwrócić dzięki zorganizowaniu się branży, która wspólnie z władzami i mediami doprowadziła do ponownego wzrostu spożycia pieczywa.
Tym tropem idą nasi piekarze. W minionym tygodniu utworzyli Polskie Pieczywo, organizację, która ma zjednoczyć ich branżę. Wzorem było Polskie Mięso skupiające największych producentów, importerów i eksporterów mięsa, które od 1995 r. skutecznie promuje branżę i nagłaśnia jej problemy. Do Polskiego Pieczywa należą też naukowcy z Uniwersytetu Szczecińskiego. To oni po przeprowadzeniu badań rynkowych ujawnili, że szara strefa to mniej więcej 30 proc. rynku piekarniczego.
- To są zwykle małe zakładziki, które nocą pracują, a na dzień znikają. Pieczywo sprzedają na bazarach, z samochodów, a na prowincji często mają też układy z lokalnymi sklepikami - twierdzi Zbigniew Putka, współwłaściciel trzech piekarń w Warszawie.
Wartość całego rynku wynosi według GUS ok. 7,9 mld zł. Z czego, jak się szacuje, poza oficjalnym obrotem sprzedaje się pieczywa za ok. 2,4 mld zł. Oficjalnie w branży pracuje ponad 46 tys. ludzi, a dodatkowo ok. 20 tys. w szarej strefie. Z kalkulacji szczecińskich naukowców wynika, że budżet traci rocznie z tego powodu ok. 465 mln zł (podatki pracownicze, VAT i dochodowe).
- My nie mamy władzy, by walczyć z szarą strefą, od tego są odpowiednie służby sanitarne, inspekcja handlowa, policja. Chcemy tylko im uświadomić, o jakie pieniądze tu chodzi, niech wreszcie się do tego zabiorą. My zaś będziemy przyjmować do organizacji jedynie te firmy, które przestrzegają zasad uczciwego handlu i bezpieczeństwa żywności - mówi Kazimierz Czekaj, piekarz z Krakowa.
W Polsce jest ok. 11 tys. piekarń, ale aż 80 proc. to minizakłady zatrudniające po kilku pracowników, pojedynczo niemające szans na promocję swoich wyrobów. Zdaniem dr. Alberto Lozano Platonoffa z Uniwersytetu Szczecińskiego w najbliższych latch upadnie ok. 5 tys. małych piekarń.