Bruksela proponuje radykalne zmniejszenie dopłat do cukru w Unii Europejskiej. Zmusiły ją do tego państwa produkujące tani cukier trzcinowy.
Niezmieniany od 40 lat regulowany rynek cukru przejdzie w najbliższych latach prawdziwą rewolucję. Zapowiedziane wczoraj przez Komisję Europejską znaczne obniżenie unijnych dopłat spowoduje, że w niektórych państwach znikną uprawy buraków cukrowych, a na światowym rynku część cukru buraczanego zostanie wyparta przez tańszy surowiec wytwarzany z trzciny cukrowej.
Ceny gwarantowane cukru mają być obniżone o 39 proc., do 385,5 euro za tonę, w ciągu dwóch lat, poczynając od 2007 roku. Obecnie unijna cena jest trzykrotnie wyższa niż na rynkach światowych (635 euro za tonę wobec 170 euro). Gwarantowana cena buraków cukrowych zostanie obniżona o 42,6 proc., do 25,05 euro za tonę. Rolnicy otrzymają wyrównanie sięgające 60 procent obniżki ceny.
Bruksela postanowiła nie zmniejszać krajowych limitów produkcji, do których przysługują subsydia - w przypadku Polski jest to łącznie 1,6 mln ton. Ale ma nadzieję, że niższe dopłaty doprowadzą do pozostania na rynku tylko najbardziej efektywnych producentów. Według prognoz Komisji w ciągu czterech lat od wprowadzenia reformy produkcja cukru powinna się zmniejszyć o 5 mln ton. Obecnie łączna produkcja sięga 20 mln ton, z czego 17,5 mln ton jest subsydiowanych.
Producenci, którzy zdecydują się opuścić mniej dotowany rynek, mogą liczyć na rekompensaty. W ciągu czterech lat cukrownie, producenci izoglukozy i syropu inulinowego będą dostawali kolejno: 730, 625, 520 i 420 euro za tonę zaniechanej produkcji.
Przewiduje się, że w wyniku reformy produkcja w niektórych krajach południa przestanie się opłacać, a w niektórych będzie ograniczona.
- Siedzenie z założonymi rękami byłoby najłatwiejsze, ale doprowadziłoby do powolnej i bolesnej śmierci europejskiego rynku cukru - przekonywała wczoraj Mariann Fischer Boel, unijna komisarz ds. rolnictwa. Bruksela musiała przygotować projekt reformy, bo UE przegrała spór w Światowej Organizacji Handlu. Czołowi producenci cukru, jak Brazylia, Tajlandia i Australia, udowodniły Wspólnocie stosowanie nielegalnych dotacji eksportowych.
Według przewidywań Komisji Polska nie powinna odczuć negatywnych skutków reformy. Jednak kilka dni temu minister rolnictwa Jerzy Pilarczyk stwierdził, że nasz kraj sprzeciwi się proponowanym zmianom. Według niego reforma może wyeliminować z polskiego rynku krajowych producentów.
Decyzję o ewentualnym blokowaniu reformy będzie już podejmował rząd bez udziału ministra Jerzego Pilarczyka. Unia ma zdecydować o odrzuceniu lub przyjęciu propozycji Komisji Europejskiej w listopadzie 2005 roku. Pomysły Brukseli zostały skrytykowane zarówno przez europejskich odbiorców, jak i producentów cukru. Komisja Przemysłowych Użytkowników Cukru, złożona z 3 tys. firm (m. in. Unilever, Coca-Cola, Cadbury Schweppes) kupujących rocznie 9 mln ton (70 proc. europejskiego cukru), oświadczyła, że utrzymanie systemu limitów krajowych oznacza zachowanie cichej zmowy cenowej wśród jego producentów. Około 650 tys. ton cukru jest eksportowanych co roku z Unii jako komponent gotowych wyrobów.