Mija pół roku, od kiedy Ministerstwo Skarbu Państwa zgodziło się, aby Nordzucker sprzedał lub wydzierżawił majątek byłej cukrowni w Mełnie. Jednak rozmowy z potencjalnymi inwestorami trwają, a zwolniona załoga nadal nie ma pracy.
Jak już informowaliśmy, 1 stycznia br. Nordzucker zakończył produkcję cukru w Mełnie i Szamotułach. Ich limity produkcyjne (20 tys. ton cukru) przejęły Chełmża i Opalenica. Koncern znalazł inwestorów, m.in. producenta brykietów, którzy chcą przejąć zakład w Mełnie. Początkowo negocjacje z nimi blokował resort skarbu państwa (mniejszościowy akcjonariusz). Nie chciał zgodzić się na sprzedaż cukrowni, mimo że decyzję tę poparło 90 proc. udziałowców.
W lipcu br. w koncernie zapewniali, że umowa z inwestorem zostanie podpisana w ciągu miesiąca. Ale nie ma jej do tej pory. - Takie sytuacje zdarzają się w biznesie często, tym bardziej teraz, gdy sytuacja polityczna w kraju jest niestabilna - przekonuje Adam Koziołek, przedstawiciel Nordzucker i nie ukrywa, że rozmowy nie zostaną zakończone do końca tego roku. Na razie inwestor sprawdził, czy będzie mógł wykorzystać maszyny zakładowe.
Tymczasem, jak mówi prezes cukrowni Mełno Stanisław Sapała, zakład jest w "stanie uśpienia": - Nie można go zlikwidować, ale jednocześnie nie produkuje już cukru. Większość z ponad 100-osobowej załogi została zwolniona, ale zgodnie z pakietem socjalnym ma szansę na znalezienie zatrudnienia u nowego właściciela.
Teraz w fabryce pracuje kilkanaście osób, które m.in. do końca br. będą obsługiwać oczyszczalnię ścieków. - Przygotowujemy się do przekazania jej bezpłatnie gminie Gruta - wyjaśnia prezes Sapała. Gmina ma przejąć także hydrofornię i ogródki działkowe.
Przed kilkoma tygodniami samorząd dostał za darmo od zakładu wóz strażacki z motopompami. - Członkowie jednostki zakładowej muszą zdecydować, czy chcą nadal działać. Jeżeli tak, udostępnimy im budynek na terenie przejętej oczyszczalni - mówi wójt Stanisław Tarkowski.
.png)
Zaloguj przez Facebook
