Osiem cukrowni zamierza zamknąć w ciągu najbliższych dwóch lat Krajowa Spółka Cukrowa. Dzięki koncentracji produkcja ma polepszyć się sytuacja finansowa firmy, ale i tak zdaniem Zarządu nie obejdzie się bez pomoc państwa.
"Polski Cukier" chce, aby rząd dokapitalizował spółkę - drobnostka - 230 mln zł. Krajowa Spółka Cukrowa to kolos na glinianych nogach. Firma kontroluje 40% rynku cukru w Polsce, ale jej wyniki finansowe są tragiczne. Długi przekraczają 220 mln zł, a zyski przynosi zaledwie 6 z 28 cukrowni. Lekarstwem na tę sytuację ma być przyjęty przez zarząd i radę nadzorczą spółki plan restrukturyzacji firmy. Jego głównym elementem jest koncentracja produkcji, czyli, mówiąc wprost, zamykanie nie rentownych cukrowni.
- To wzbudza oczywiście ogromne sensacje, każdy uważa, że "moja" cukrownia jest najlepsza i nie powinna być w pierwszej kolejności zgłoszona do wygaśnięcia produkcji." - uważa wiceminister skarbu Marek Woźniakowski. Rozmowy z załogami wytypowanych do zamknięcia jeszcze w tym roku zakładów mają trwać do 20 marca. W grę wchodzi 6 cukrowni: Źnin, Janikowo, Borowiczki, Mała Wieś, Klemensowo i Sokołów. Do tej listy do końca czerwca mają dołączyć jeszcze dwie - nieznane jeszcze z nazwy - cukrownie, tak aby w najbliższych dwóch latach produkcję wygasić w 8 zakładach. "I te 8 cukrowni zostanie rozłożone na dwa lata, do tej pory mówiliśmy, że to będzie rozkład 5 w tym roku i 3 w przyszłym, ale oczywiście jest dopuszczalny rozkład 4 w tym i 4 w przyszłym roku. - powiedział prezes KSC Krzysztof Kowa.
Ale od samego zamykania cukrowni sytuacja Krajowej Spółki Cukrowej nie polepszy się. Aby plan restrukturyzacji powiódł się firma chce uzyskać od państwa pomoc finansową w wysokości, aż 230 mln zł. Rząd nie mówi nie, ale jego zdaniem pomoc będzie dużo niższa.
Państwowa pomoc będzie udzielona w gotówce oraz w akcjach przedsiębiorstw państwowych. Ministerstwo skarbu zaprzecza jednak informacjom, że mogą to być akcje Telekomunikacji Polskiej.