Niewykluczone, że należne im dopłaty bezpośrednie będą naliczane według korzystniejszego dla nich systemu standardowego, a nie jak chciał polski rząd, według systemu uproszczonego. To co ucieszy niektórych rolników martwi jednak Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która teraz zamiast jednego systemu IACS będzie musiała wybudować dwa.
Początkowo Bruksela dawała nam wolną rękę przy wyborze systemu naliczania dopłat bezpośrednich. Polska wybrała, więc system uproszczony, a więc taki, w którym dopłaca się do hektara, a nie do wielkości produkcji, jak zakłada system standardowy. Niespodziewanie 15 stycznia Komisja Europejska przysłała do Warszawy list, z którego wynika, że do dnia wejścia Polski do Unii Europejskiej, muszą być gotowe oba systemy. Agencja ma jakby dodatkowe zlecenie – mówi Aleksander Bentkowski, prezes ARiMR. Musimy wykonywać w całości program standardowy, a obok tego stworzyć program informatyczny i logistyczny do dopłat uproszczonych – dodaje Bentkowski.
Po co Brukseli dwa systemy dopłat bezpośrednich w Polsce, gdy wybraliśmy już system, który będziemy stosować przez pierwsze lata członkostwa w Unii? Bruksela nie wyklucza, że część dopłat będzie realizowane w systemie standardowym, a część w uproszczonym – odpowiedział prezes Agencji. W oparciu o system standardowy byłyby realizowane dopłaty do upraw chmielu i tytoniu oraz niektórych wysokojakościowych zbóż. To dobra wiadomość dla ich producentów, gdyż system uproszczony jest dla nich wyjątkowo niekorzystny.
Oprócz dodatkowych obowiązków Agencja ma jeszcze jeden problem. Bruksela wciąż nie przysłała nam wytycznych do budowy systemu uproszczonego. Aby nie tracić czasu Agencja podjęła ryzykowną decyzję i rozpoczęła jego budowę na własna rękę. Poprawki będą wprowadzane, dopiero wtedy, gdy Bruksela przyśle w końcu swoje instrukcje. Od ilości tych poprawek będzie, zależała data zakończenia jego budowy. System standardowy powinien być gotowy do końca czerwca – zapewnia Agencja.
.png)
Zaloguj przez Facebook
