Polskie owoce w skupie są najtańsze od 10 lat. Na zachodzie ceny owoców miękkich są co najmniej czterokrotnie wyższe niż u nas. Dzięki temu dużo eksportujemy.
Jeszcze rok temu za kilogram czarnych porzeczek płacono 1,20 zł. W tym roku 30 groszy, - cztery razy mniej. Ponad trzykrotnie tańsze są wiśnie i maliny.
Większość sadowników już nie zbiera owoców. Wprawdzie skończyły się blokady 8 spośród 28 zakładów przetwórczych, ale sadownicy oskarżają je o zmowę kartelową, czyli o wspólne ustalenie niskich cen skupu. Tymczasem na Zachodzie ceny owoców miękkich są co najmniej czterokrotnie wyższe niż u nas. Ale dzięki temu mamy 45% udział w unijnym rynku czarnej porzeczki i 54% udział w rynku wiśni.
Według dr Bożeny Noseckiej z Zakładu Ekonomiki Ogrodnictwa IERiGŻ - Na braku porozumienia w sprawie cen stracą wszyscy i sadownicy, bo nie sprzedadzą do skupów i skupy, bo stracą odbiorców.
Osiągnięto porozumienie co do cen wiśni, ale temat wróci podczas zbioru jabłek. W krajach zachodnich o interesy rolników dbają grupy producenckie. Frank Döscher z Elbe-Obst Vertriebsgesellschaft mbH powiedział, że wspólne działanie pomaga nam negocjować ceny skupu i gwarantować jakość, ilość i dostawę owoców na czas.
W Niemczech działa tylko 6 grup producenckich. Sprzedają owoce za około 700 mln zł., to ponad połowa całej produkcji.
W Polsce działa 12 grup. Rocznie sprzedają produkty rolne za ok. 6 mln zł.,
to niecały 1% produkcji. Główna bariera - według rolników, to dodatkowy 19%
podatek, który zapłacić grupa producencka. Taki, jaki płacą firmy.