Nawozów mineralnych stosuje się w Polsce niewiele. W ok. 30–50 proc. badanych gleb stwierdzono wysokie niedobory mikroelementów, zwłaszcza fosforu, potasu i magnezu.
NIK sygnalizuje w swoim raporcie, że aż 52 proc. gleb objętych monitorowaniem wykazuje silne zakwaszenie, które osłabia efektywność nawożenia w ogóle, a ponadto jest przyczyną zwiększonej absorpcji metali ciężkich przez rośliny. Szkoda, że państwo ograniczyło dotacje do wapnowania. Być może dlatego zużycie nawozów wapniowych i wapniowo-magnezowych spada. W latach 2001–2003 obniżyło się o 5 proc.
W okresie objętym kontrolą NIK (lata 2001 i 2002 oraz I półrocze 2003 r.) obniżył się ogólny poziom i zasięg terytorialny agrochemicznej obsługi rolnictwa. Zmniejszyła się liczba badań próbek gleb wykonywanych przez stacje chemiczno-rolnicze dla potrzeb doradztwa rolniczego. Rzadziej niż w latach poprzednich były wykonywane badania jakości gleb, zwłaszcza oceniające stopień zakwaszenia i zawartość metali ciężkich. Brakowało ciągłego monitorowania jakości nawozów. Część ich nie spełnia obowiązujących norm i nie powinna być kierowana do sprzedaży.
Około 1 proc. badanych gleb w Polsce wykazuje zanieczyszczenia metalami ciężkimi, a 5 proc. siarką. Nadmierną koncentrację tych metali, głównie ołowiu i kadmu, stwierdzono w ok. 17 proc. badanych surowców roślinnych. Najwięcej ich wykryto w ziarnie żyta i pszenicy oraz w marchwi i ziemniakach. Ponadnormatywne zawartości azotanów mialo 23 proc. badanych warzyw. Badania laboratoryjne prowadzone przez Inspekcję Ochrony Roślin i Nawożenia wykazały, że w co piątej próbce płodów rolnych znajduje się ponad połowa spośród poszukiwanych substancji będących składnikami środków ochrony roślin.
Nic dziwnego, skoro na koniec czerwca 2003 r. aż dwie trzecie spośród ok. 302 tys. używanych w kraju opryskiwaczy nie zostalo przebadanych, czy ich stan techniczny gwarantuje równomierne nanoszenie pestycydów na chronione uprawy. Inspektorzy IORiN musieli wycofać z obrotu ok. 48 ton środków ochrony roślin, w tym połowę z powodu ich przeterminowania.
W ocenie NIK organy Inspekcji Ochrony Środowiska nie stworzyły dla potrzeb sprawowania nadzoru i kontroli bazy danych o podmiotach prowadzących działalność w zakresie konfekcjonowania, obrotu i stosowania środków chemicznych w rolnictwie. Poza kontrolami doraźnymi nie sprawdzano, jak podmioty te respektują normy ochrony środowiska. Około 2/3 województw nie było kontrolowanych m.in. w zakresie gospodarki opakowaniami i odpadami po środkach chemicznych stosowanych w rolnictwie. Skutki niefrasobliwości są takie, że w latach 1999–2002 zachorowalo wskutek zatruć pestycydami 551 osób, spośród których 449 (81,5 proc.) wymagało leczenia szpitalnego.
Bardzo powoli likwidowane są tzw. mogilniki, będące składowiskami przeterminowanych środków ochrony roślin. W okresie objętym kontrolą NIK zlikwidowano ok. 30 takich obiektów, co stanowi 15–16 proc. ich ogólnej liczby. Wiązało się to z dużymi kosztami wywozu tych chemikaliów do spalarni za granicą. A w tym czasie nie była wykorzystywana spalarnia odpadów niebezpiecznych, którą Instytut Ochrony Roślin w Poznaniu przejął od NFOŚiGW.