Polsce grożą ogromne kary - nawet do 260 tysięcy euro dziennie, jeśli nie zgodzi się na uprawy roślin genetycznie modyfikowanych. Do świąt rząd musi odpowiedzieć na zarzuty Brukseli, która twierdzi, że nasze przepisy są niezgodne z unijnym prawem. Tymczasem zdania wśród rolników o uprawie roślin genetycznie modyfikowanych są podzielone.
Tuż za południową granicą Opolszczyzny, w Czechach od trzech lat rolnicy uprawiają już 1500 hektarów kukurydzy genetycznie modyfikowanej, ale tylko na paszę. Nie zdecydowali się na uprawę transgenicznych ziemniaków, mimo ze na to także zezwolił czeski rząd.
Marie Cejrowska, ministerstwo rolnictwa Republiki Czech - ,,Nie będziemy ograniczać czy hamować upraw genetycznych. Chcemy aby rolnicy sami zdecydowali czy chcą uprawiać takie rośliny. Ale myślę, że pozytywne doświadczenia spowodują, ze areał upraw GMO wzrośnie”
Te pozytywne doświadczenia, to przede wszystkim kukurydza, której nie atakują szkodniki.
Karel Klaska, rolnik ze wsi Blazowice Czechy – „Kukurydza genetyczna jest odporna na choroby. Są mniejsze koszty uprawy, a plony wzrosły nawet do dziewięciu ton z hektara.”
Unijne prawo zezwala od 2002 roku sprzedawać niektóre produkty GMO. Nasz rząd transgenicznym uprawom powiedział jednak stanowcze „nie”. Bruksela zamierza podjąć działania dyscyplinujące, a na odpowiedź oczekuje do 23 grudnia.
Antoni Konopka, delegat Krajowej Izby Rolniczej – „Tutaj decydujący głos należeć powinien do polskiego konsumenta, którego zdanie powinno być w tym wypadku najważniejsze.”
Bernard Dembczak, przewodniczący Związku Śląskich Rolników – „Każde do końca nie sprawdzone rozwiązanie nie jest wskazane, by je zastosować.”
Ale nie wszyscy rolnicy podzielają tę opinię. Wielu opolskich plantatorów już sprowadza ziarna kukurydzy i na próbę sieje je na swoich polach.
6842079
1