Po raz pierwszy od ponad stu lat nie będzie w tym roku buraczanej kampanii w cukrowni w Przeworsku( woj. podkarpackie). Wielu plantatorów ze wschodniej części regionu musiało podpisać umowy kontraktacyjne z jedyną w regionie cukrownią w Ropczycach. Są pełni obaw, bo zmienił się nie tylko odbiorca, ale również warunki skupu buraków.
Rolnicy, którzy mają plantacje powyżej jednego hektara, nie będą już odwozić buraków do punktów skupu, tylko składować je na polach. Cukrownia wyznaczyła już poszczególnym osobom termin odbioru surowca. Pan Ryszard z podprzemyskich Małkowic, który po raz pierwszy podpisał kontrakt z cukrownią w Ropczycach, wie, że buraki sprzeda dopiero w połowie grudnia. Choć ceny skupu buraków są ustalone przez Unię, rolnicy nie wiedzą jeszcze ile zarobią. Podstawowa cena tony to nieco ponad 47 euro.
Za buraki, z których produkowany będzie cukier na rynek krajowy cukrownia nie może zapłacić mniej niż 46,72 euro. Jednak w tym roku koszty produkcji są wyższe niż w ubiegłych. Do tego rolnicy muszą jeszcze zapłacić za przewiezienie buraków, a także za włókninę do ich okrycia w razie mrozów. Taka rolka kosztuje aż 500 złotych a starcza na 100 ton buraków. Transport z pól spędza sen z powiek także samorządowcom. Ale z zupełnie innych powodów. Lokalne drogi nie są przystosowane do ciężarówek przewożący nawet po 30 ton buraków. Dlatego samorządowcy ustalają z rolnikami i przedstawicielami cukrowni najbardziej dogodne dla wszystkich miejsca składowania.
Cukrownia w Ropczycach zakontraktowała w tym roku w sumie 500 tysięcy ton buraków.