Jest za mało punktów skupu alarmują rolnicy. Wiadomo już że największy w regionie zachodnio-pomorskim elewator nie rozpocznie we wtorek interwencyjnego skupu. Skupu, który po raz pierwszy odbywać się będzie na nowych - unijnych zasadach. Rolnicy, którzy liczyli że zarobią na przechowaniu do listopada zboża mogą się przeliczyć.
Młyny w Stoisławiu są zapełnione. Przedsiębiorstwo magazynuje jedynie zboże
kupione na własne potrzeby. Dyrekcja nie ukrywa, że skup interwencyjny po prostu
się nie opłaca. Pszenica kupiona w ramach interwencji będzie należała do rezerw
zbożowych Unii Europejskiej. Magazynujący musi spełnić szereg wymogów i nie może
dysponować ziarnem. W Zachodniopomorskiem jest tylko jeden autoryzowany magazyn
- w Gryficach. Rolnik musi sam dowieźć tam zboże. Agencja Rynku Rolnego,
wprawdzie dopłaci do transportu 20 groszy za każdy kilometr drogi, ale rolników
to nie satysfakcjonuje. Mówią, że im się to nie opłaca.
Spółka
Bartłomieja Ordanika uprawia pod Białogardem na ponad 3000 ha ziemi zboża. W
magazynie rolnik przechowuje 500 ton pszenicy. Pan Bartłomiej liczył że dzięki
interwencyjnemu skupowi zarobi na sprzedaży zboża. Dziś mówi że się przeliczył.
Między innymi dlatego, że spadło euro, a cena zboża 101,31 euro przeliczana jest
na złotówki według bieżącego kursu. Rolnicy liczą, że za kilka miesięcy wzrośnie
zapotrzebowanie na zboże paszowe i wówczas będą mogli sprzedać ziarno z
niewielkim zyskiem.