Już za chwilę zakończymy, i to bez żalu, sezon zbożowy 2003/04. Był to bodaj najtrudniejszy okres dla przetwórców zbóż w ostatnim dziesięcioleciu. Na szczęście końcówka sezonu okazała się nie tak tragiczna, jak wieszczono: od początku maja ceny zbóż, miast dojść do niebotycznych rozmiarów, zaczęły spadać. Tym niemniej zarówno młynarze, jak i producenci pasz z utęsknieniem czekają na żniwa. Wszystko wskazuje na to, że będą one udane.
Niesławnej pamięci sezon zbożowy 2003/04 odchodzi w przeszłość z krytycznie niskimi zapasami zbóż: wynoszą one niespełna 1 mln ton, podczas gdy w poprzednim sezonie posiadaliśmy zapasy w ilości 2,6 mln ton, a bywały sezony jak 1997/98, gdy zapasy końcowe zbóż przekraczały 4 mln ton.
Zboża pięknie dojrzewają i choć przydałoby się więcej słońca, to , jak się zdaje, nic już nie zagrozi dobrym zbiorom – zresztą już za tydzień spodziewane są pierwsze dostawy "nowego" jęczmienia. Dobre, szacowane na ok. 27 mln ton zbiory zbóż będą wynikiem nie tylko wysokich plonów, ale też zwiększonej powierzchni obsianej zbożami. Można już prognozować, że zbiory pszenicy wyniosą 8,6-9,0 mln ton, żyta 3,5-3,7 mln ton, jęczmienia 3,3-3,4 mln ton i kukurydzy 2,4-2,6 mln ton.