W styczniu niemiecki koncern Nordzücker obiecał plantatorom umowy kontraktacyjne na skup buraka. Później okazało się, że umów dla drobnych rolników nie będzie.
W przeddzień zasiewów pozbawiono nas możliwości uprawy buraków cukrowych – twierdzi część plantatorów z okolicy Chełmży i Unisławia.
Umowy kontraktacyjne miały być podpisane w lutym. Rolnicy twierdzą, że cukrownia postawiła im ultimatum: albo dokupią limit produkcji buraków albo zrezygnują z ich uprawy. Co więcej na dokonanie całej transakcji rolnicy dostali zaledwie dwa dni.
Zdaniem Ministerstwa Rolnictwa cukrownie nie mają prawa narzucać rolnikom limitu produkcyjnego. - Żądania cukrowni są niezgodne z prawem a wręcz szkodliwe dla polskich rolników i tutaj ja postaram się tę sprawę wyjaśnić. – mówi Krzysztof Jurgiel Minister Rolnictwa
Dla koncernu Nordzüker cała sprawa jest wielkim nieporozumieniem. Ich zdaniem ktoś wprowadził rolników w błąd.
- Pragnę z całą stanowczością stwierdzić, że nigdy nie zwalnialiśmy się z podpisywania umów kontraktacyjnych z plantatorami mającymi prawa do uprawy i dostawy buraków cukrowych w małych ilościach - mówi Jarosław Kamieniarz członek zarządu Nordzucker
Według danych koncernu, tylko w okolicach Chełmży podpisano 330 umów z gospodarzami, którzy mają poniżej 80 ton limitu.