Maleją szanse na to, aby polskie firmy skorzystały z unijnych subwencji do eksportu pszenicy. Na wczorajszym przetargu Bruksela pokazała, że raczej nie będzie dopłacać więcej niż 10 euro do tony, a to dla naszych firm za mało.
Nadwyżkę zbóż w Unii Europejskiej ocenia się nawet na 30 mln ton. Aby stabilizować sytuację Bruksela najpierw zaczęła subwencjonować eksport jęczmienia. Następnym krokiem było wznowienie po 18-miesięcznej przerwie przetargów na refundacje eksportowe dla pszenicy konsumpcyjnej. Początkowo Komisja Europejska akceptowała dopłaty rzędu kilku euro do tony. Teraz refundacje dobiły już do 10 euro. Bruksela przyjęła oferty na eksport 1,2 mln ton ziarna. Głównie z Francji.
Francuzom jest łatwiej, gdyż obecnie najatrakcyjniejsze rynki, gdzie można sprzedawać zboże leżą po drugiej stronie Morza Śródziemnego. Dla polskich firm te rynki jak na razie są nieosiągalne z powodu wysokich kosztów transportu. Sytuacja zmieni się jeżeli refundacje będą rosnąć.
Problem w tym, że kiedy wysokość refundacji będzie dla nas atrakcyjna może skończyć się 2-milionowy limit, do którego przewidziano subwencje. Polskie firmy liczą na to, że Bruksela zdecyduje się na jego zwiększenie. Nieoficjalnie mówi się także, że Komisja Europejska może zgodzić się na subwencjonowanie eksportu zbóż, które kupiła w ramach trwającej właśnie interwencji. W unijnych magazynach jest prawie 4 mln ton ziarna, a oferty na kolejne dostawy przekraczają już 10 mln. Unia Europejska w ramach stabilizacji rynku zbóż dopłaca także do eksportu mąki pszennej. Tu także nie ma chętnych wśród polskich firm, ale szybko może to się zmienić.
Refundacje eksportowe do wywozu mąki poza granice Unii wynoszą ponad 10 euro do tony.