Podczas posiedzenia Rady Gospodarki Żywnościowej w piątek rozmawiano w gronie ekspertów o tym, czy w Europie jest szansa na rozszerzenie upraw GMO i co mogą one przynieść dla gospodarstw rolnych oraz konsumentów.
Rośliny GMO, takie jak soja czy kukurydza, są powszechnie uprawiane w Ameryce Płn i Południowej, w Australii. W sumie w 2004 roku zasiane było tymi uprawami 81 mln ha, tj. połowa ziemi rolnej na świecie. Rośliny transgeniczne zasiało ponad 8 mln rolników w 17 krajach świata - poinformował Anglik Simon Barber z firmy biotechnologicznej EuropaBio.
Przed żywnością transgeniczną broni się Europa. Jedynie w Hiszpanii można spotkać zmodyfikowaną kukurydzę (jej uprawa zajmuje 60 ha) oraz soję w Rumunii.
Graham Brooks, ekonomista z firmy Brooks-West zaznaczył, że stosowanie odmian GMO w tych krajach zwiększyło plony - w Hiszpanii o 6 proc., a w Rumunii o 31 proc. Dało to rolnikom dodatkowe korzyści, szacowane na 60-120 mln euro rocznie.
Brooks zaznaczył, że korzyści występują nie tylko w postaci wzrostu plonów, ale także oszczędności paliwa (potrzeba mniej zabiegów agrotechnicznych). Poza tym są to uprawy "bardziej ekologiczne", gdyż stosuje się mniej środków chemicznych.
Zdaniem Barber, obawa przez GMO wynika w dużym stopniu z niewiedzy. Od wieków rośliny były zmieniane genetycznie, najpierw poprzez dobór krzyżowy i różne rekombinacje, później nauczono wyodrębniać się łańcuchy DNA. Obecnie jest możliwe ingerowanie w poszczególne komórki i geny.
Ulepszanie gatunków roślin polega więc na wprowadzaniu takich zmian, które prowadzą do uodparniania roślin na stosowanie herbicydów, a także na szkodniki.
Korzyści ze uprawniania zmodyfikowanej kukurydzy potwierdził farmer z Wielkiej Brytanii Paul Temple, który podjął się eksperymentalnej uprawy. Plony tej kukurydzy wzrosły o 15 proc., zmniejszyły się koszty uprawy.
Zdaniem prezesa Polskiego Towarzystwa Biotechnologii prof. Tomasza Twardowskiego, w Europie jest obawa przez żywnością transgeniczną, ale to nie oznacza, że nie można produkować takich roślin na cele energetyczne. Najważniejsze, by rolnik i konsument miał prawo wyboru – dodał.