Śląska Spółka Cukrowa chce połączyć swoje cukrownie w jedną firmę. Nie będzie to jednak takie łatwe, bo wymaga zgody Ministerstwa Skarbu Państwa, które jak na razie na fuzję się nie zgadza. I lepiej niech się dalej nie zgadza - komentują posłowie z komisji rolnictwa, którzy twierdzą, że francuskiemu właścicielowi chodzi tylko o to, aby zamknąć jak największą liczbę cukrowni.
Właścicielem Śląskiej Spółki Cukrowej jest francuski inwestor Saint Louis Sucre. Ostatnio przesłał on do Ministerstwa Skarbu Państwa pismo z prośbą o podpisanie aneksu do zawartej 4 lata temu umowy prywatyzacyjnej.
Francuzi, którzy przejęli 16 cukrowni chcą, aby w 14 z nich - na bazie cukrowni w Świdnicy - stworzono jedną firmę. Dwa pozostałe zakłady nie mogą wejść z w skład nowej spółki, bo cukrownia Ziębice jest w stanie upadłości, a fabryka cukru Pastuchów w likwidacji. Ale na fuzję działających cukrowni potrzebna jest zgoda rządu. "Ministerstwo po przeanalizowaniu w tej chwili tego wniosku nie widzi możliwości podpisania aneksu" - powiedziała Elżbieta Jerzak z MSP.
Takie stanowisko jak na razie podoba się posłom z sejmowej komisji rolnictwa, którzy sprzedaży śląskich cukrowni zagranicznemu inwestorowi byli przeciwni. Posłowie zapominają jednak, że zgodnie z umową prywatyzacyjną w najbliższych latach inwestor ma prawo wygasić produkcję w kupionych cukrowniach. Pod warunkiem, że zachowa ją w przynajmniej 8 zakładach.