Reforma rynku cukru wymusi na nas przyśpieszenie procesów restrukturyzacji – zapowiada Krajowa Spółka Cukrowa. Wielkość produkcji cukru w firmie ma nie tylko nie spaść, ale toruński koncern zamierza starać się w Brukseli o zwiększenie swojego limitu.
Za każdą tonę wygaszonej produkcji cukru firma może liczyć na 730 euro rekompensaty. Przy zamknięciu średniej wielkości cukrowni koncern dostanie nawet kilkadziesiąt milionów euro.
Uchwalona 2 tygodnie temu reforma rynku cukru nawet przez swoich autorów była określana jako radykalna. Trudno się więc dziwić, że i jej przeciwnicy w Polsce w ocenach są radykalni.
- Jest to nie do przyjęcia i nie do zaakceptowania – powiedział Wojciech Mojzesowicz – poseł PiS.
Ale reforma jest faktem, z którym spółki cukrowe muszą się zmierzyć. Niektóre z nich na pewno nie podejmę tej walki i zrezygnują z dalszej działalności. Zresztą ku zadowoleniu Komisji Europejskiej, która proponując zmiany taki właśnie miała cel.
Za każdą tonę wygaszonej produkcji cukru firma może liczyć na 730 euro rekompensaty. Przy zamknięciu średniej wielkości cukrowni koncern dostanie nawet kilkadziesiąt milionów euro.
To może być bardziej opłacalne niż dalsze prowadzenie działalności przy cenach, które po reformie spadły o prawie 40%. Zdaniem ekspertów takie plany mogą mieć zwłaszcza niemieckie koncerny cukrowe działające w Polsce. Ale na pewno nie największy podmiot na rynku - Krajowa Spółka Cukrowa. Dla nie niej uchwalenie reformy oznacza tylko potrzebę przyśpieszenie proces restrukturyzacji.
- Musimy tempo restrukturyzacji kontynuować, ponieważ zaniechanie tego procesu mogłoby się dla nas skończyć źle - powiedział Krzysztof Kowa – prezes KSC
Jeszcze nie dawno koncern zapowiadał zamknięcie 7 cukrowni w ciągu dwóch lat. Teraz te plany ulegną zmianie. Docelowo w Krajowej Spółce Cukrowej ma działać nie więcej niż 8-10 cukrowni.