Z ustaleń NIK wynika, że liczba nowych polskich odmian roślin uprawnych maleje, natomiast coraz więcej rejestruje się odmian zagranicznych. Mniej sprzedaje się także kwalifikowanego materiału siewnego, co wpływa na gorsze plony.
Wydatki budżetowe na dofinansowanie postępu biologicznego w produkcji roślinnej szybko maleją już od 2000 r. Dotacje na obniżenie ceny sprzedaży kwalifikowanego materiału do siewu i sadzenia nie są w pełni wykorzystywane, czego powodem jest spadek sprzedaży (od 1999 do 2001 roku o prawie jedną trzecią).
Ziarno na siew powinno być wymieniane co 4 lata w przeciwnym razie z roku na rok dochodzi do systematycznego spadku plonów. Tymczasem obecna wielkość produkcji materiału siewnego pozwala na odnowienie: sadzeniaków ziemniaka co 39 lat, ziarna żyta co 29 lat, owsa co 11 lat, a pszenicy co 7 lat.
Ograniczanie dotacji pociągnęło za sobą również zmniejszenie liczby programów hodowli oraz pogorszenie kondycji ekonomicznej przedsiębiorstw hodowlano-nasiennych. Areał upraw nasiennych zmalał w latach 1999-2001 o 20 procent. Liczba nowych odmian wpisywanych do ,,Rejestru odmian'' spadła o 34 procent. Tam gdzie my tracimy, zyskują firmy zagraniczne. Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa mało skutecznie czuwa nad wycofywaniem z obrotu wwiezionych do Polski nasion roślin paszowych i konsumpcyjnych. W rezultacie wykorzystywane są one potem do siewu. Materiał ten jednak nie odpowiada obowiązującym wymaganiom, przyczyniając się do pogorszenia jakości odmian.
Słynna firma Monsanto Polska ( należąca do największego na świecie koncernu zajmującego się inżynierią genetyczną i produkcją roślin genetycznie zmodyfikowanych) była traktowana na specjalnych prawach. Zastosowana w jej przypadku odrębna procedura składania wniosków o dotacje budżetowe, była niedostępna dla innych firm. Pozwalała ona także na pobieranie dotacji bez możliwości przeprowadzenia kontroli ich wykorzystania.