Handel zbożami powoli wyhamowuje. Szaleństwo zakupów skończyło się już jakiś tydzień temu i ostatnie dni upłynęły pod znakiem kupowania niewielkich ilości pszenicy na przetargach z zapasów Agencji Rezerw Materiałowych. Młyny kupowały niedużo, ale systematycznie, a cena transakcyjna z reguły nie przekraczała wywoławczej.
Zakłady przetwórcze mają już spore zapasy i najbliższe dwa tygodnie będą czasem oczekiwania na ceny zbóż z nowych zbiorów – komentują maklerzy. A pierwsze zbiory już się zaczęły, chociaż o tym ile będzie kosztować tona ziarna rolnicy nie chcą na razie rozmawiać. Wolą poczekać do końca lipca, na pełnię sezonu.
Teraz rynek jest nasycony i jeśli ktoś skusi się na zakup większej ilości pszenicy, to raczej tej z importu, niż krajowej. Wszystko przez cenę. Tona węgierskiej pszenicy z dowozem jest tańsza od krajowej od 20 do nawet 100 złotych.
Na rynku, poza pszenicą, najlepiej sprzedaje się kukurydza. 780 złotych za tonę, to cena, która satysfakcjonuje zarówno sprzedających, jak i kontrahentów. Nabywców za to ciężko znaleźć na jęczmień ozimy. Firmy paszowe są zainteresowane kupnem, ale proponowane u sprzedającego 620 złotych za tonę to dla nich za dużo. Tyle niektórzy są skłonni zapłacić za towar z dowozem.