Jest znacznie lepiej niż przed tygodniem, ale na rozkwit handlu zbożami trzeba jeszcze poczekać. Chętnych do zawierania transakcji przybywa z każdym dniem. Podobnie jak i rolników gotowych sprzedać surowiec. Ceny, zgodnie z przewidywaniami handlowców, poszły nieco w górę. Nie są to jeszcze podwyżki na jakie liczyli producenci, ale można mówić, że przetwórcom powoli kończą się zapasy.
Największe pole manewru mają rolnicy, którzy ciągle dysponują surowcem o wysokich parametrach jakościowych. Ten ciągle jest w cenie.
W zależności od parametrów zboża i regionu kraju różnice w uzyskiwanych cenach są spore i sięgają nawet kilkudziesięciu złotych. Ważnym czynnikiem warunkującym wysokość stawek jest też transport.
Pszenica konsumpcyjna
giełdy towarowe zł/t
bez dowozu 510 - 540
z dowozem 530 - 580
w porcie 600 - 630
Przykładowo za tonę pszenicy konsumpcyjnej o zawartości białka do 13 procent na południu kraju przetwórcy płacą około 530 złotych, na północy już 580. O ile popyt na pszenicę utrzymuje się na wysokim poziomie, o tyle ze sprzedażą pozostałych zbóż jest trudniej.
A wszystko przez brak porozumienia cenowego. Za mało jest chętnych do zawierania transakcji, by można było częściej dobijać tagu. Tak np. wygląda rynek kukurydzy.
Kupujący chcieliby za tonę płacić około 500 złotych bez dowozu, ale to nie satysfakcjonuje sprzedających. Rolnicy decydujący się na zawarcie transakcji muszą uzyskiwać stawki zbliżone do 600 złotych za tonę z transportem.