Giełdy na brak pracy narzekać nie mogą. Wraz z pierwszym przetargiem z zapasów Elewarr, handel zbożami zdecydowanie się ożywił. Przetwórcy jakby tylko czekali na pszenicę. Wystawiono niewielkie ilości towaru, więc sprzedaż odbyła się szybko, a ceny poszły w górę.
Maklerów najbardziej zaskoczyło to, że w zakupach nie przodowały bogatsze regiony kraju, a ściana wschodnia. Tam tona pszenicy osiągnęła cenę 930 złotych. Handlowcy mają na to wytłumaczenie - przetwórcy, którym brakowało zboża, a nie chcieli płacić wysokich cen plus koszty transportu, czekali na zboże z zapasów.
Kupujący bali się, że po pierwszym przetargu Elewarr odczeka zanim wystawi kolejną partię, więc chcąc kupić ziarno w lokalnym magazynie i nie narażać się na dodatkowe opłaty za przewóz, wylicytowali tak wysoką cenę.
Zainteresowaniem kupujących cieszyła się też kukurydza. 810 złotych za tonę to najwyższa stawka za tonę jaką udało się osiągnąć sprzedającym. Na wolnym rynku wysokie ceny trzyma jęczmień i żyto. Cena transakcyjna tego ostatniego przekroczyła 800 złotych za tonę.