Na rynku trwa wyścig o zboże, ale w ciągu ostatnich dni sytuacja zmieniła się diametralnie. Teraz ścigają się nie młynarze i przetwórcy, a rolnicy i firmy handlowe. Powód jest bardzo prosty – za duża podaż zboża.
Młyny i firmy paszowe mają pełne magazyny i nie muszą ani kupować, ani nawet odbierać towarów wcześniej zakontraktowanych. Rolnicy załamują ręce, bo nie dość, że zostali ze zbożem, to w dodatku o bardzo wysokich stawkach mogą już zapomnieć. Nie pomogą nawet zachodni odbiorcy. Niemieccy handlowcy zapewnili swoim producentom nadwyżkę surowca aż do lutego. Jeśli czegoś szukają, to tylko w niższej cenie i w kontraktach na marzec przyszłego roku.
Rolnicy szukają możliwości sprzedaży u pośredników, ale ci tłumaczą, że nie mogą zaproponować ceny wyższej od tej dyktowanej przez klientów. I dodają, że chytry dwa razy traci, bo kto czekał na wyższe ceny i nie sprzedawał, teraz musi sam szukać odbiorców i pogodzić się ze spadkiem cen.