Po długiej przerwie na zielone rynki powraca import. Szczególnie dotyczy to warzyw. Sprowadzamy już nie tylko bakłażany, cukinie czy pomidory, ale także ziemniaki. Dostawy tych ostatnich rozpoczęły się dużo wcześniej niż w poprzednim sezonie. A wszystkiemu jest winna jakość.
Podstawowy problem , z jakim borykają się producenci ziemniaków, to odpowiedź na pytanie, jak powstrzymać gnicie bulw. To efekt obfitych deszczów, jakie nawiedzały plantacje podczas wegetacji.
Teraz krajowy towar znika w oczach, niezbędny jest więc import. Na razie dotarł z Holandii do podwarszawskich Bronisz, gdzie ceny polskich ziemniaków są jedne z najwyższych.
Ale realizowany jest też eksport. Dużym zainteresowaniem Ukraińców cieszy się nasza cebula. Tym bardziej, że kosztuje mniej niż przed rokiem. Chociaż dziś widać już wyraźne podwyżki. A jeszcze wczoraj rynki hurtowe oferowały to warzywo po 40 groszy.