Żniwa rzepakowe w dużych firmach w zachodniej części kraju na półmetku, a w przypadku rolników indywidualnych już się kończą. Ale właśnie teraz jest największy tłok w punktach skupu i trzeba spędzić w kolejce nawet 10 godzin. Rolnicy są oburzeni taką organizacją, bo znowu zamiast pracować w polu, tracą swój czas.
W pozostałych regionach żniwa rzepakowe albo właśnie się rozpoczęły, albo rozpoczną dosłownie za kilka dni. Wszystko uzależnione jest od pogody, bo rzepak wszędzie jest już dojrzały.
Średnie plony z hektara w Wielkopolsce prawdopodobnie będą na ubiegłorocznym poziomie, czyli powyżej 3 ton. Zdaniem producentów to nieźle, tym bardziej, że obawiano się o wiele gorszych wyników po przejściu ulew i gradobić.
W regionach, gdzie skup dopiero się zaczął, czyli na południowym wschodzie trudno jeszcze wyrokować.
Natomiast ceny już teraz wzbudzają wiele kontrowersji.
Są uzależnione od tego czy skup prowadzony jest w ramach kontraktacji, czy poza nią, czy z dowozem czy bez oraz oczywiście od notowań na giełdzie MATIF a także od aktualnego kursu Euro. Wiele zakładów płaci za tonę około 1100 złotych, czyli o 200 złotych mniej niż gwarantowano jeszcze 3 tygodnie temu-skarżą się rolnicy i mówią o zmowie zakładów.
Przetwórcy odpierają zarzuty tłumacząc, że wszystko zależy od cen w Europie, a te spadają.