Zbiory rzepaku na dobre jeszcze nie ruszyły a już zakłady tłuszczowe zdążyły kilkakrotnie obniżyć cenniki. Startowały z poziomu około półtora tysiąca za tonę. Teraz najczęściej stawki ledwo przekraczają 1400 złotych, a zdarzają się i ceny poniżej tej granicy.
Jednym z powodów obniżek są notowania na paryskiej giełdzie Matif, drugim bardzo niski kurs euro. Jak mówią plantatorzy, spadki są dla nich zaskakujące, bo dostawy wciąż są jeszcze bardzo małe. Ich zdaniem niektóre zakłady tylko blefują że mają dużo rzepaku. W wielu rejonach żniwa ledwo się rozpoczęły, a już trzeba było je przerwać.
Cena skupu zależy miedzy innymi od tego czy jest to rzepak technologiczny czy surowy. W wielu firmach surowiec skupowany poza kontraktacją kosztuje tyle samo co zakontraktowany. Maksymalnie różnice sięgają 40 złotych. W niektórych zakładach stawki można negocjować.