Wiele wskazuje na to, że minister rolnictwa - Marek Sawicki znalazł rozwiązanie problemu niskich cen skupu jabłek, wiśni, truskawek, mleka i czego tam jeszcze. Lekiem na wszelkie zło mają być centra, nie ośrodki, ale centra dystrybucji zastępujące ogniwo pośrednie, jakim są hurtownie. By omówić tę sprawę na początek we środę, 7 października br. minister spotkał się z przedstawicielami największych w Polsce firm przetwarzających jabłka na koncentrat soku jabłkowego.
Co tam przemysł - przede wszystkim rolnicy są niezadowoleni, bo w skupie ten sam przemysł oferuje im obecnie 18-22 gr za kg jabłek. Sadownicy uważają, że ceny te są zbyt niskie, nie pokrywają nawet kosztów produkcji. Chcą, by wprowadzone zostały umowy kontraktacyjne. Tymczasem narzekają także przetwórcy i mówią, że na sytuację kryzysową na rynku jabłek kierowanych do przetwórstwa wpływa między innymi sytuacja na rynku wspólnotowym, oferujący niższe ceny dostawcy koncentratu soku jabłkowego z krajów trzecich (największym producentem koncentratu jabłkowego są Chiny, które wytarzają go ok. 1,2 mln ton, podczas gdy wszyscy polscy przetwórcy produkują ok. 240 tys. ton koncentratu) oraz brak zorganizowania polskich dostawców surowca.
Minister zapowiedział, że jego resort będzie też pracować nad wykorzystaniem pieniędzy z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich (PROW) na wzmocnienie sektora przetwórczego poprzez np. łączenie mniejszych i słabszych z większymi i mocniejszymi w branży, tak jak to się dzieje w mleczarstwie. Chodzi m.in. o konsolidację tej branży
Ministerstwo rolnictwa chce pomóc firmom przetwórczym w kontaktach z handlem i zachęcić je do budowy tzw. centrów dystrybucji. Ma to polegać na stworzeniu jednostki handlowej, która zajęłaby się sprzedażą i promocją produktów firm z tej branży. Ci co przerabiają jabłka, jak wynika z oficjalnego komunikatu ministerstwa, mówią że jest to "krok w dobrym kierunku". Odmienne zdanie w sprawie powoływania "centrów" mają mleczarze i podkreślają, że rolę takich centrów pełni obecnie handel sieciowy - hipermarkety. Są niemal w każdym, nawet małym mieście i pewnie niedługo przybliżą się jeszcze bardziej do wsi.
A z tworzeniem centrów jest tak jak mawiał Napoleon - potrzebne są trzy rzeczy: pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze. My dodajmy - trzeba też mieć charakter Duńczyków lub Holendrów, gdzie rolników nie trzeba namawiać do tworzenia i własnej sieci handlowej (w formie spółdzielni), i przetwórni. Oni je już mają od wielu dziesiątków lat. I mają się dobrze na tyle, że z polskimi producentami trzody i przetwórcami mleka skutecznie konkurują cenowo, np. na rynku rosyjskim.