Liderzy rolniczych związków zawodowych - Samoobrony, Kółek Rolniczych i Solidarności Rolników Indywidualnych - chcą by tegoroczna cena pszenicy w skupie wyniosła 520 zł za tonę.
Domagają się zniesienia warunku, iż Agencja Rynku Rolnego będzie skupowała jedynie partie zboża powyżej 80 ton.Związkowcy zapowiedzieli w czwartek na konferencji prasowej w Sejmie, że możliwe są protesty rolnicze, jeśli rząd nic nie zrobi dla podwyższenia cen zbóż, podobnie jak dochodzi już do protestów plantatorów owoców miękkich.
Związkowcy uważają, że opłacalny poziom cen to 600 zł za tonę pszenicy. Wliczamy w to unijne dopłaty dla rolników, które wyniosą przeciętnie ok. 85 zł na każdą tonę pszenicy, czyli ta cena w skupie powinna wynosić ok. 520 zł za tonę - tłumaczył szef Samoobrony Andrzej Lepper. - W mojej okolicy państwowa firma ustaliła cenę na 440 zł za tonę, a to znacznie poniżej kosztów produkcji.
Związkowcy przypominali, że większość rolników produkuje i przywozi do skupu małe partie zboża i dla nich trzeba zmniejszyć limit 80 ton w jednej partii. To jest zwykle jedna przyczepa zboża - tłumaczył Roman Wierzbicki z Solidarności Rolników Indywidualnych.
Według prezesa Kółek Rolniczych Władysława Serafina, rządu nie może uspokajać dobra sytuacja i dobre wyniki na innych rynkach rolnych. Rynek owoców miękkich - truskawek, porzeczek, malin - pokazał, że może być taka sytuacja, że w Berlinie na giełdzie cena za kilogram to 2 euro, a w Polsce płaci się za taki sam towar tylko 80, czy już teraz nawet 30 groszy - mówił.
Według związkowców, rząd ma instrumenty, które pozwalają wystąpić do Komisji Europejskiej o ochronę naszego rynku i poprawę opłacalności produkcji. Nikt nie zdjął z państwa i resortu rolnictwa obowiązków pilnowania naszego rynku - mówił Andrzej Lepper.
Nie można mówić tylko, ze Unia Europejska to ureguluje, trzeba podjąć działania. Widzimy pozytywy w działaniach ministra Wojciecha Olejniczaka, ale ministerstwo rolnictwa nie może popaść w samozachwyt - mówił Władysław Serafin.