Wczoraj do Ministerstwa Skarbu pojechali przedstawiciele cukrowni "Janikowo", samorządu lokalnego i Krajowej Spółki Cukrowej. Mieli porozmawiać o przyszłości zakładu.
- Rozmowy były bardzo jałowe - powiedział po spotkaniu Ryszard Cybulski , przewodniczący komitetu protestacyjnego w janikowskiej cukrowni. - Chcieliśmy się dowiedzieć, dlaczego akurat w naszej cukrowni ma być wygaszana produkcja cukru, jaki był udział naszego zakładu w zysku KSC i dlaczego złamano zapisy pakietu socjalnego? Nikt nam na te pytania nie odpowiedział. Było tylko mataczenie. Aż mi nerwy puściły i dlatego tych z ministerstwa nazwałem przestępcami. Nie widzę sensu prowadzenia z nimi dalszych rozmów. Zdaniem Andrzeja Brzezińskiego , burmistrza Janikowa, rozmowy były "intensywne, a momentami wręcz agresywne".
- Każda ze stron przedstawiła swoje argumenty - stwierdził Brzeziński. - Z zarządem KSC umówiliśmy się na kolejne spotkanie w sprawie stworzenia w Janikowie centrum dystrybucji cukru. To chyba jedyna szansa na uratowanie miejsc pracy.