Ptak_Waw_CTR_2024
Green Gas Poland

Branży meblarskiej zabraknie drewna?

12 sierpnia 2004

Właściciele tartaków ustawiają się w kolejce po drewno. Nie dla wszystkich starczy. W całej Polsce brakuje drewna, a Lasy Państwowe nie zwiększają produkcji.

- Zwolniłem cztery osoby i nadal muszę zwalniać. Aż się serce kraje. Najgorsze jest to, że mam możliwości produkcyjne, brakuje mi tylko drewna - pisze na stronach Lasów Państwowych rozgoryczony przedsiębiorca.

Trudną sytuację na rynku potwierdzają właściciele tartaków, producenci mebli z drewna litego i płyt meblowych.

Ceny drewna pną się w górę od końca ubiegłego roku. Wprawdzie w kontraktach podrożało średnio o 7 proc., ale na publicznych przetargach, gdzie obowiązują ceny rynkowe, drewno podrożało o połowę.

- Ceny będą dalej rosnąć. Pytanie tylko o ile - zastanawia się Paweł Wyrzykowski, prezes Grajewa, największego krajowego producenta płyt meblowych.

Z czego tu robić meble

To problem kilku branż, dla których drewno jest podstawowym surowcem. Narzekają producenci płyt meblowych, papieru i opakowań.

Obaw nie kryją też producenci mebli, którzy 80 proc. produkcji wysyłają na Zachód i napędzają rozwój polskiej gospodarki. O wzroście cen raczej nie ma mowy. Na krajowym rynku meblarskim od kilku lat trwa bowiem zastój.

Brak drewna i wzrost cen na rynku wtórnym coraz bardziej odczuwają tartaki.

- Przedłużające się problemy z drewnem grożą przestojami w pracy. To oznacza przymusowe bezpłatne urlopy dla kilku tysięcy pracowników lub zwolnienia - mówi Bogdan Czemko, dyrektor Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego, która zrzesza większość dużych i średnich tartaków. Mogłyby one sprowadzać drewno z zagranicy, ale tego nie robią ze względu na gigantyczne koszty transportu. - Aby taki import się opłacał, trzeba zamówić cały pociąg drewna, by wynegocjować od kolei korzystne warunki finansowe. Większość polskich tartaków jest za mała, by to zorganizować - mówi Czemko.

Tylko niektóre firmy działające w branży, np. Grajewo, niedobór uzupełniają drewnem sprowadzanym od naszych południowych sąsiadów.

Inwestycje w lesie

Niedobór drewna hamuje niektóre inwestycje zagraniczne. Spółka Swedwood należąca do szwedzkiego koncernu Ikea deklaruje chęć budowy w Zachodniopomorskiem za 150 mln zł tartaku i fabryki płyt klejonych. Dziś nad sensem inwestycji mocno się zastanawia. Plany firmy może bowiem pokrzyżować brak drewna. Szwedzi domagają się od Lasów Państwowych, jedynego dostawcy drewna na polskim rynku, zwiększenia dostaw. Ostrzegają, że w przeciwnym razie będą musieli przenieść inwestycje do Rosji, gdzie taniego drewna jest pod dostatkiem. Nie są jedyną firmą, która zgłasza się w tej sprawie do LP lub resortu środowiska.

Pomimo zwiększonego popytu drewna na rynku nie przybywa. W ubiegłym roku Lasy Państwowe dostarczyły 27,4 mln metrów sześciennych, nieco powyżej założonego planu. W tym roku będzie podobnie. Tymczasem - jak szacują przedstawiciele przemysłu drzewnego - brakuje ok. 3,5-5 mln m sześc. drewna.

Plan to plan

- Kierujemy się dziesięcioletnim planem "zarządzania lasem" sporządzonym przez 430 nadleśnictwa. To jest świętość zatwierdzana raz na dziesięć lat. Wielkość pozyskania drewna jest więc porachowana. Leśnicy mogą w jednym roku przyspieszyć wyrąb. W kolejnym muszą jednak zwolnić - mówi Tomkiewicz. Winą za braki na rynku obarcza przemysł drzewny, który bez konsultacji z Lasami podpisał ogromne kontrakty przekraczające możliwości państwowego monopolisty.

- Dzisiaj stawiają nas pod ścianą, zarzucając nam hamowanie inwestycji - dodaje Tomkiewicz. Zaprzeczył też, że Lasy Państwowe wysyłają dużą ilość drewna na eksport.

- Eksportujemy śladowe ilości, tylko w celu podtrzymania kontaktów z zagranicznymi kontrahentami. Po co? Aby sprzedać drewno też w gorszych czasach - stwierdza Tomkiewicz. Przypomina, że jeszcze na początku 2003 r. popyt na polskie drewno był niewielki.

Według przedstawiciela tartaków reguły pozyskiwania drewna w Polsce są "lekko dziwne". Wycina się ok. 55 proc. masy drzewa, które przyrasta. Poza tym wiek drzew gotowych do wycięcia określono na bardzo wysokim poziomie. Ma to chronić przed nadmiernym wyrębem, jednak w rzeczywistości przyczynia się także do tego, że drewna brakuje. Wtóruje mu Paweł Wyrzykowski z Grajewa. - Europejskim standardem jest wycinacie 70 proc. przyrostu, a w krajach skandynawskich współczynnik ten sięga 85 proc. - mówi.

Obecnie nie ma jednak większych szans na zwiększenie dostaw drewna.

- W ostatnim czasie wielokrotnie spotykaliśmy się z odbiorcami. Żeby zaspokoić ich popyt, dyrektor generalny Lasów już dwukrotnie w tym roku zdecydował o zwiększeniu wyrębu - mówi rzecznik LP. To jednak nie pomogło.

Nieoficjalnie mówi się, że aby uniknąć katastrofy na rynku, zezwoli się Lasom na pozyskanie dodatkowych 1,5 mln m sześc. drewna. Bogdan Czemko nie ukrywa, że bardzo na to liczy. - Taka ilość drewna mogłaby nas uratować - mówi przedstawiciel tartaków. Lasy Państwowe studzą nadzieje.

- Rozważamy możliwość kolejnego zwiększenia dostaw. Dyrektor generalny nakazał nadleśnictwom przejrzeć zapasy. W grę wchodzi dodatkowe 700 tys. m sześc. - kwituje Tomkiewicz. Ostateczne decyzje zapadną we wrześniu.

Dlaczego drożeje

Waldemar Tomkiewicz, rzecznik Lasów Państwowych, przyznaje: - To prawda. Drewna brakuje.

Tłumaczy, że popyt gwałtownie rośnie od października, bo spadek wartości złotego zwiększył konkurencyjność naszych firm meblarskich i zmobilizował je do zwiększenia eksportu. Poza tym od 1 maja drewno opodatkowano wyższym, 22-proc. VAT-em. To zachęciło klientów do większych zakupów na początku roku.


POWIĄZANE

Rolnicy w Polsce chętnie sięgają po rozwiązania konkurencyjne wobec produktów of...

Światowa produkcja zbóż osiągnie 2,854 mld ton w 2024 r., co stanowi nowy rekord...

Pierwszy Europejski Kongres Sorgo Akt założycielski: utworzenie europejskiego se...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę