Opolskie dolnośląskie i lubuskie tartaki ograniczają produkcję. Ludzie tracą pracę, bo nie ma drewna do przerobu. W tym czasie Lasy Państwowe z południowo-zachodniej Polski, zobligowane trzyletnim kontraktem sprzedają drewno do Austrii.
Tartak w Murowie na Opolszczyźnie był jednym z największych w Polsce. Kiedyś pracowało tu 400 osób, a zakład przerabiał 100 tys. m 3 drewna rocznie.
Lasy Państwowe nie są w stanie zapewnić odpowiedniej ilości drewna dla stałych odbiorców, a ceny rosną. Najtańszy towar zdrożał o 30 zł za m 3 , tarcica o 60 zł. Ale to i tak nie rozwiązuje problemu: w Murowie brakuje drewna do przerobu na ostatni kwartał. "Musiałem zwolnić 40 ludzi. Niestety nie wiem na jak długo. Jeżeli coś do kupię to liczę tylko na przetrwanie" - mówi Waldemar Katowicz, prezes Tartaku w Murowie.
"Całe nieporozumienie polega na tym, że potężna grupa odbiorców nie potrafi zrozumieć, że nie jesteśmy nieskończenie elastyczną i niewyczerpaną bazą surowcową. Po prostu ilość lasu przeznaczona do wycięcia w danym roku jest z góry ograniczona 10-letnim planem urządzania gospodarstwa leśnego" - dodaje Henryk Bocianowski, z-ca nadleśniczego Nadleśnictwa Opole.
Dużym odbiorcą drewna są elektrownie, które w ten sposób wypełniają obowiązek produkcji części energii ze źródeł odnawialnych.
200 tys. m 3 drewna rocznie jedzie do Austrii, w wyniku podpisania 3-letniego rządowego kontraktu.