Europejscy pieczarkarze zwierają szeregi, by walczyć z nielegalnym importem z Chin. Jeżeli nie zostanie on zahamowany, Polacy, jako liderzy europejscy w eksporcie i produkcji, mogą bardzo wiele stracić.
Wiesław Mozga z Makowa co miesiąc sprzedaje około 50 ton pieczarek. Grzyby trafiają do sklepów i przetwórni. Grzyby wędrują do Anglii, Niemiec i na rynki krajowe.
Mocna złotówka powoduje, że eksport jest mniej opłacalny niż w zeszłym roku, ale prawdziwe zagrożenie pojawiło się ze strony przetworzonych pieczarek z Chin. Dzisiaj jest to produkt tani i dobrej jakości.
Chińskie przetwory z pieczarek, także z niekontrolowanego importu, opanowują już niemiecki i rosyjski rynek. Europejskie Stowarzyszenie Producentów Grzybów, do którego należy Polska, ma trudne zadanie. Teraz przede wszystkim musi pilnować, aby poza kontyngentem nie pojawiły się pieczarki z dalekiego wschodu.