Śląskie cukrownie zaczęły już kupować buraki. Do skupu nie przystąpiły jednak zakłady w Wieluniu i Baborowie, w których wygaszono produkcję. To dopiero początek zmian w Śląskiej Spółce Cukrowej – mówi się, że za kilka lat pozostanie kilka cukrowni, może 8, a może tylko 3.
Adam Sebzda, który odpowiada w ŚSC za zasoby ludzkie, podkreśla, że cukrownie
,Wieluń" i ,Baborów" od dawna były przeznaczone do likwidacji. – Co do
pozostałych zmian, to dziś nikt odpowiedzialny nie jest w stanie ich przewidzieć
– mówi Sebzda.
Koncentracja produkcji w najsilniejszych cukrowniach
jest nieunikniona – w Unii przeważają zakłady przerabiające około 20 tys. ton
buraków na dobę, a śląskie cukrownie są cztery razy mniejsze.
W
perspektywie kilku lat decydujące znaczenia będą miały cięcia limitów produkcji
cukru w Unii. Te cięcia wydają się być nieuniknione, bo Światowa Organizacja
Handlu, naciskana przez kraje Trzeciego Świata, przymierza się do wpuszczenia na
unijny rynek taniego cukru z trzciny cukrowej. Gdyby wspólnotowe limity obniżono
o 25 procent (a są i takie przymiarki), to w ŚSC trzeba by dodatkowo zamknąć
trzy średnie cukrownie.
Perspektywa ta niepokoi plantatorów buraka,
którzy do końca przeciwstawiali się prywatyzacji. Zwlekali, więc pakiet
plantatorski z inwestorem podpisało za nich ministerstwo skarbu. Bogdan Zioła,
reprezentujący rolników w negocjacjach z Francuzami z Saint Louis Sucre, mówi,
że nie załatwiono do końca kwestii transportu buraka. Prawdopodobnie cukrownie
będą odbierały surowiec prosto z pola, koszty przewozu odliczając od należności
wypłaconej rolnikom. Gdy cukrowni będzie mało, odległości wzrosną, koszty
transportu pójdą w górę i gospodarze stracą.
Perspektywa likwidacji
cukrowni nie martwi też pracowników. Z cukrowni ,Baborów" odeszło już około 100
osób i nie było żadnych niepokojów. Wszystko dzięki temu, że związki zawodowe
wynegocjowały korzystny pakiet socjalny. Cukrownik, który dobrowolnie odejdzie z
zakładu, może liczyć na jednorazową wypłatę 36 pensji. Według Jana Dolipskiego,
szefa Solidarności w ,Baborowie", tak dobrych odpraw nie mieli nawet
górnicy.