Polityka i zmowa producentów niszczy polskie sadownictwo. Jeśli rozmowy z ministrem rolnictwa nie przyniosą spodziewanych efektów będziemy protestować – ostrzegają lubelscy sadownicy.
Plantatorzy z powiatu opolskiego i kraśnickiego spotkali się po raz kolejny, by doprecyzować swoje postulaty.
Sadownicy chcą w przyszłym tygodniu spotkać się z ministrem rolnictwa i przekonać go do wydania rozporządzeń stabilizujących rynek owoców. Najważniejszy punkt ma dotyczyć wieloletnich umów kontraktacyjnych, na wzór obowiązujących w innych państwach europejskich.
Tomasz Solis, Związek Sadowników RP: powinny to być pewne widełki tak zwane. Czyli powinna być cena minimalna, która będzie oscylowała w okolicach 80% kosztów produkcji i cena maksymalna, która będzie oscylowała w granicach 120-130% kosztów produkcji, co da nam stabilny dochód.
Dziś zakłady przetwórcze narzucają ceny, które w ostatnich latach bardzo często nie pokrywały nawet kosztów produkcji. Jeśli na dodatek nie sprzyjała pogoda plantatorzy odnotowywali wyłącznie straty.
Janusz Gawroszek, sadownik: szacuje, że gdzieś około 50% plonów jest mniej w stosunku do roku ubiegłego.
Plantatorzy oczekują też zmian w systemie zatrudniania pracowników sezonowych i doprecyzowania przepisów o ubezpieczeniach plantacji.