Dopiero po skardze do premiera prokuratura w Kędzierzynie-Koźlu ponownie zajęła się właścicielami Opolpaszu. Tym razem dopatrzyła się łamania prawa, choć wcześniej postępowanie zawiesiła Dopiero po skardze do premiera prokuratura w Kędzierzynie-Koźlu ponownie zajęła się właścicielami Opolpaszu. Tym razem dopatrzyła się łamania prawa, choć wcześniej postępowanie zawiesiła.
Postępowanie dotyczyło wyłudzenia pszenicy i kukurydzy. Śledząc działanie
oskarżonych, wynika, że działali wyłącznie dla osiągnięcia szybkiego zysku
kosztem rolników, poprzednich właścicieli Opolpaszu, samej spółki i
innych.
Już kilka dni po przejęciu udziałów w spółce (mieli za nie
zapłacić poprzednim właścicielom milion złotych, ale tego nie zrobili) prezes
Rafał H. i jego zastępca Marek O. zaczęli skupować od rolników pszenicę i
kukurydzę. Transakcje były z odroczonym terminem płatności. Szefowie Opolpaszu
jednak nigdy nie uregulowali tych należności. W ten sposób wyłudzili od rolników
i spółdzielni 2,8 mln zł. Oszustwa trwały od 16 listopada 2000 do 4 grudnia 2002
roku.
Oskarżeni wyłudzili także 1,5-milionowy kredyt z Banku Gospodarki
Żywnościowej w Katowicach.
Prokuratura zarzuca im też działanie na szkodę
spółki. Straty ocenia się na 5,5 mln zł. Rafał H. i Marek O. mieli bardzo
wysokie pensje - 25 tys. zł miesięcznie. Za 600 tys. złotych wzięli w leasing
BMW 500 oraz dwa terenowe nissany patrole.
Jednym z nich jeździł ich
znajomy i partner w biznesach Marek B., który także ma zasiąść na ławie
oskarżonych.
Bardzo dużo pieniędzy szło na delegacje prezesów (w
tym do Łotwy, gdzie mieli kupić marmury) czy spotkania biznesowe w luksusowych
hotelach i restauracjach. Do tego dochodzą m.in. dzierżawa budynków i maszyn
Opolpaszu, bardzo korzystna dla firmy należącej do żony H.
Oprócz trzech
wymieniony akt oskarżenia został sporządzony przeciwko Jackowi R., który razem z
H. i O. dokonywał wyłudzeń.
Oskarżeni nie przyznali się do winy. Grozi im
od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności.