Już dziś około 90 proc. serów pleśniowych, 80 proc. jogurtów i 60 proc. serów topionych sprzedawanych w naszym kraju pochodzi z przedsiębiorstw należących do unijnych potentatów, takich jak holenderska Campina czy francuski Danone. A to najbradziej dochodowa część przemysłu mleczarskiego - pisze dziennik.
Gazeta zauważa, że tam, gdzie zyski są mniejsze, jak przy produkcji masła czy mleka w proszku, udział polskich producentów jest na razie większy - wynosi około 70 procent.
Wśród producentów wyrobów mięsnych zachodni potentaci także zajmują pierwsze miejsca. Wiele wskazuje, że po pierwszym maja zagraniczne koncerny zdecydowanie powiększą swoje udziały w naszym rynku, bo zamkniętych zostanie wiele polskich zakładów, które przespały swoją szansę albo nie były w stanie przygotować się do spełnienia warunków Unii - pisze "Rz". Szczegóły - w artykule "Mleko się wylało".