35 tegorocznych maturzystów z Dolnego Śląska pojechało do Włoch, by uczyć się i pracować przy wyrobie sera La Fontina. Jeśli się sprawdzą, będą mogli zostać na stałe i zaludnić opuszczone alpejskie gospodarstwa. - pisze "Gazeta Wyborcza".
To pierwszy taki eksperyment w Polsce. Maturzyści z niewielkich górskich miejscowości w Kotlinie Kłodzkiej wyjechali w sobotę do alpejskich dolin Cogne i Aosty na północy Włoch. - czytamy w dzienniku.
15 uczniów Zespołu Szkół Agrotechnicznych z Boszkowa przez dwa tygodnie będzie się uczyć, jak powstaje La Fontina, jeden z najbardziej znanych włoskich serów. Potem przez sto dni mają pracować przy wyrobie sera w gospodarstwach położonych na wysokości ponad 2 tysięcy metrów. Na alpejskich pastwiskach, tzw. alpażach, Polacy będą mieli pod opieką ponad tysiąc "królewskich krów"." - pisze "Gazeta Wyborcza".
Włosi z chęcią przyjęli Polaków do pracy. Dlaczego? - Umieją pracować w gospodarstwie, poza tym pochodzą z gór - mówi pomysłodawca Krzysztof Komornicki, od 27 lat mieszkający w Wójtowicach, górskiej wiosce w Kotlinie Kłodzkiej. W 1997 r. jako założyciel Europejskiego Forum Górskiego poznał Luciano Caveriego, eurodeputowanego z Aosty. Włosi wyłożyli prawie milion euro z Europejskiego Funduszu Społecznego na realizację projektu. Do tego doszła pomoc samorządu Aosty i starostwa kłodzkiego.
Pozostali dolnośląscy maturzyści trafią do szkoły hotelarskiej, a później na trzymiesięczną praktykę w jednym z kilkudziesięciu czterogwiazdkowych hoteli u podnóża Mont Blanc - czytamy w dzienniku Zarobią tam całkiem przyzwoite pieniądze - 3 euro za godzinę pracy plus po 1500 euro na koniec praktyk. Jak wrócą, mogliby zainwestować je w nasz region. Może np. "aostańska restauracja" w Polanicy. - mówi - mówi Krzysztof Komornicki "Gazecie Wyborczej".