"W jedności siła" - to hasło wraca na sztandary podkarpackich mleczarzy. Mleczarnie z południowo - wschodniej Polski zaczęły się łączyć. A to już jest nie tylko wyścig do Unii, ale własna obrona przed konkurencją.
Spółdzielnia mleczarska w Sanoku szuka kolejnych partnerów do współpracy. Rozpoczęła rozmowy z dwoma mleczarniami z województwa małopolskiego. Interes może zakończyć się powodzeniem. Duże firmy szukają dostawców mleka dobrej jakości, a małe szukają odbiorców, bo same nie będą mogły przetworzyć surowca ze względu na unijne ograniczenia. Wszyscy chcą obniżać koszty produkcji.
Zarząd sanockiej spółdzielni chce też rozmawiać o połączeniu z największym w regionie zakładem mleczarskim w Trzebownisku koło Rzeszowa. Ta firma również nie wyklucza takiej współpracy. Trzy największe zakłady w regionie przerabiają dziennie niecałe 200 tysięcy litrów mleka. Ich największy polski konkurent nawet dziesięć razy tyle. Wszystkie zakłady mleczarskie z Podkarpacia przetwarzają zaledwie 1,5 procent polskich dostaw.
Podkarpacie jest tylko kroplą w morzu Unii. I właśnie dlatego coraz więcej przedsiębiorców dochodzi do wniosku, że zamiast konkurować ze sobą na naszym malutkim rynku, lepiej ze sobą współpracować, by móc konkurować z tymi naprawdę wielkimi.