W ramach wczorajszych ogólnopolskich protestów związkowcy z Podhala przez dwie godziny pikietowali zakopiańską mleczarnię, która od września wchodzi w skład holdingu Spółdzielni Mleczarskiej "Mlekovita" w Wysokiem Mazowieckiem. Domagają się od nowych władz partnerskiego traktowania "Solidarności" działającej w Podhalańskim Zakładzie Produkcyjnym.
Tymczasem nowe szefostwo zapowiada, że chce rozmawiać z obu działającymi w
mleczarni związkami zawodowymi, zamierza bowiem już w grudniu rozpocząć
wdrażanie nowoczesnych norm zarządzania i produkcji, jakie obowiązują w Unii
Europejskiej.
Dwie godziny przed protestem prezes "Mlekovity" Dariusz
Sapiński, który specjalnie z powodu pikiety przyjechał z Wysokiego
Mazowieckiego, odpowiadał na pytania dziennikarzy. Przyznał, że prowadząc grupę
12 zakładów, tworzących holding, nie spotkał się jeszcze z takimi działaniami
związków zawodowych.
Punktualnie o godz. 14 przed zakopiańską mleczarnię
podjechały samochody z uczestnikami pikiety. Nic nie inwestują w zakład,
przez dwa miesiące nie zmienili nawet wiszącego na zakładzie starego logo
Podhalańskiej Spółdzielni Mleczarskiej! – podkreślają pikietujący. Dla
prezesa i dziennikarzy przygotowali petycję, w której wypunktowali powody
swojego protestu: "Chcemy dialogu, rozmów, uzgodnień, a nie konfrontacji. Panie
Prezesie! Domagamy się przywrócenia Kasy Zapomogowo-Pożyczkowej, wycofania
dokonanych w ostatnim czasie zmian warunków pracy pracownikom Zakładu
Produkcyjnego w Zakopanem, w tym bezprawnym zmianom członkom Komisji Zakładowej
NSZZ "Solidarność". Domagamy się przestrzegania Zakładowego Układu Zbiorowego
Pracy dla pracowników Podhalańskiej Spółdzielni Mleczarskiej w Zakopanem, który
obowiązuje przez okres jednego roku". Związkowcy podkreślają, że po fuzji z
"Mlekovitą" działający w "S" pracownicy czują się robotnikami drugiej kategorii,
że byli zastraszani i szykanowani.
Ja chcę rozmawiać z obu
działającymi tu związkami, ale mam na głowie kontrakty przygotowywane na USA i
Meksyk, w maju otwiera się rynek na konkurencyjne mleczarnie Unii Europejskiej,
a dodatkowo muszę walczyć z konkurencją krajową. Przed pikietą przez cztery
godziny rozmawiałem z szefową zakopiańskiej "S". To nie dało jak widać efektów.
Tu trzeba zmodernizować nie tylko produkcję, by sprostała światowym rynkom, ale
przede wszystkim mentalność części załogi – stwierdził prezes "Mlekovity"
Dariusz Sapiński.
Przed fuzją w Podhalańskiej Spółdzielni Mleczarskiej
pracowało 118 osób. Po przejęciu przez SM Wysokie Mazowieckie - pracuje 80
ludzi. Dwudziestu z nich jest nie zrzeszonych, 30 osób działa w związkach
branżowych, a 30 osób w "Solidarności". Tu przez kilkanaście lat nic się nie
zmieniło! Nie przyjmowano do pracy młodych ludzi, średnia wieku jest 50 lat, nie
modernizowano linii produkcyjnych. Ten zakład jest opóźniony o ok. 20 lat wobec
krajowych producentów, a co dopiero mówić o świecie! Gdy przejmowaliśmy zakład -
generował miesięczne straty wysokości 200 tys. zł miesięcznie. Na inwestycje,
żeby zakład postawić na nogi i dostosować do europejskich standardów, będziemy
musieli wydać przynajmniej 10-12 mln zł. Załogę trzeba przeszkolić, zapewniać
dopływ surowca, bo na Podhalu nie ma mleka. Ja mleko przywożę tu z Wysokiego
Mazowieckiego, żeby ludzie mieli pracę! – emocjonował się podczas
konferencji prasowej prezes "Mlekovity".
Obecnie podhalańska mleczarnia
przerabia 25 tys. litrów mleka na dobę. Władze spółdzielni w Wysokiem
Mazowieckiem zakładają, że aby zakład z Zakopanego stał się w pełni rentownym
musi przerabiać ok. 40 - 50 tys. litrów mleka na dobę. Szansą dla mleczarni ma
być m. in. "scypek" (ser kształtem nawiązujący do owczych oscypków, ale
wytwarzany w pełni z mleka krowiego) nagrodzony złotym medalem w zeszłym
tygodniu podczas targów "Mleko-Expo 2003". Jeszcze większym przebojem ma stać
się na rynku polskim, ale także amerykańskim, zakopiański ser ementalski
produkowany w technologii szwajcarskiej (w jedynym zakładzie w Polsce). Jest
szansa, żebyśmy z tym produktem weszli na rynek USA, ponieważ od maja przyszłego
roku w ramach kontyngentu europejskiego eksportu Polska będzie mogła zasilić go
właśnie ementalerem. Tego sera wytwarza się bardzo mało w UE, jest po prostu
miejsce do wykorzystania. Ale ja nie mogę walczyć z załogą, która nie może się
przestawić na bardziej intensywną pracę – szeroko zakrojone plany tłumaczył
prezes "Mlekovity".
Na apel "Solidarności" w zakopiańskim zakładzie
zjawili się też inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy, którzy badają warunki
pracy i sprawdzają, czy naruszono prawa pracowników.