Na rynkach Unii są już znane polskie wyroby mleczarskie. Pierwsze zakłady dostały uprawnienia eksportowe do krajów "Piętnastki" 8. stycznia 1999 roku. Wtedy to po dwóch kolejnych wizytach (w 1997 i 1998 roku) inspektorów weterynaryjnych z UE, możliwość sprzedaży na rynku "Piętnastki" otrzymało pięć przedsiębiorstw - w tym 3 spółdzielnie mleczarskie.
W tej grupie była między innymi Spółdzielcza Mleczarnia
"Spomlek" z Radzynia Podlaskiego w woj. lubelskim. Od 1998 roku firma posiada
certyfikat ISO 9002, co także miało wpływ na przyznanie uprawnień eksportowych
do Unii. Około 20% całej produkcji zakładu trafia do klientów zagranicznych, z
czego ponad 60% stanowią sery. Zakład eksportuje na rynki unijne także serwatkę,
mleko w proszku oraz masło. Te produkty oprócz krajów unijnych znane są także w
USA, Kanadzie a nawet na Tajwanie, Malcie, oraz w Korei, Japonii i Izraelu.
Uprawnienia unijne otwierają bowiem wiele innych rynków.
Przed kryzysem w Rosji Spółdzielnia Mleczarska "Kurpianka" z Kolna, która również otrzymała uprawnienia unijne w 1999 roku, na rynki wschodnie eksportowała 30% produkcji. Obecnie importerzy ze wschodu, którzy chcą kupować polskie produkty mleczarskie szukają zakładów, które mają uprawnienia unijne. Po akcesji Polski bez takich certyfikatów nie będzie można wysyłać produktów nie tylko za zachodnią ale także za wschodnią granicę. "Kurpianka" sprzedaje sery typu Gouda, Ementaler, Parmezan między innymi do Danii, Niemiec, Włoch i Holandii. Od momentu otrzymania uprawnień na rynki unijne trafia rocznie około 1000 ton serów z tej spółdzielni. O tym, że mamy dobre produkty świadczy rosnący eksport. W tym półroczu Kurpianka sprzedała już do Unii 1750 ton serów a drugie półrocze będzie jeszcze lepsze - prognozują fachowcy.
Coraz więcej klientów na zachodzie przekonuje się o walorach polskich wyrobów mleczarskich. Pojedyncze zakłady łączą się w duże, silne przedsiębiorstwa z unijnymi certyfikatami. Jest to chyba dobra droga by zaistnieć w zachodnio-europejskiej branży mleczarskiej. Ze słabymi - na rynkach unijnych nikt się nie liczy.