Spółdzielnia Mleczarska „Mlekovita” z Wysokiego Mazowieckiego myśli o fuzji z Podhalańską Spółdzielnią Mleczarską w Zakopanem. Prezes „Mlekovity” zaznacza jednak, że nie podjęto jeszcze ostatecznej decyzji.
Przede wszystkim spółdzielnia z Zakopanego musi spełnić kilka warunków – stwierdza Dariusz Sapiński, prezes SM z Wysokiego Mazowieckiego.
Jednym z nich jest pozbycie się przez podhalański zakład zbędnego majątku oraz zwolnienie części pracowników. Mowa jest o 40 proc. ze 100-osobowej załogi. Związki Zawodowe z Zakopanego uważają taką redukcję za bezprawną i przedwczesną. Innego zdania jest prezes Podhalańskiej Spółdzielni Włodzimierz Szczerba. Jego zdaniem, fuzja z „Mlekovitą” to jedyny ratunek dla mleczarni, która zakończyła miniony rok stratą finansową.
Dariusz Sapiński z Mlekovity podkreśla, że w zakopiańskim zakładzie jest
ogromny przerost zatrudnienia i nie będzie łączył się ze spółdzielnią z takim
balastem. Mimo że na walnych zgromadzeniach obu firm podjęto stosowne uchwały
odnośnie fuzji i wyznaczono termin na 1 września br., to prezes „Mlekovity”
mówi, że połączenie nie jest przesądzone.
Uważa jednak podhalańską
mleczarnię za dobrego partnera, głównie ze względu na
lokalizację.
Odległości nie mają dzisiaj znaczenia – argumentuje
Sapiński. Zakopane jest dobrym rynkiem, odwiedzanym rocznie przez 6 mln
turystów. I im chcemy sprzedawać nasze produkty. Nie sprzedamy przecież
wszystkiego na Podlasiu – przyznaje prezes „Mlekovity”.
Połączenie z Podhalańską Spółdzielnią Mleczarską byłoby pierwszą fuzją „Mlekovity”, jednej z wiodących spółdzielni mleczarskich w kraju, producenta m.in. sera feta.