W Sejmie ruszyły prace nad nowelizacją ustawy o rynku mleka. Od samego początku towarzyszą im duże kontrowersje. Posłowie chcą, aby kary za przekroczenie limitów produkcji mleka płacili nie tylko rolnicy, ale także mleczarnie. Te ostatnie protestują.
Nowelizacja ustawy o rynku mleka to efekt zbyt dynamicznego wzrostu skupu tego surowca. Realna groźba przekroczenia krajowego limitu produkcji oraz wynikający z tego obowiązek zapłacenia kar zmusił do zmiany przepisów. Posłowie i rolnicy zdają sobie jednak sprawę, że żadna nowelizacja nie będzie skuteczna jeżeli pomocnej dłoni nie wyciągnie Komisja Europejska.
Wcześniejsze uruchomienie rezerwy restrukturyzacyjnej rozwiązałoby cały problem i nikomu nie groziłyby wysokie grzywny. Jednak jak na razie nie znamy stanowiska Brukseli w tej sprawie.
Zamiast tego nowelizowana jest ustawa. A ponieważ posłowie chcą w niej zapisać jak będą płacone kary za przekroczenie limitów produkcji mleka od razu wzbudziło to kontrowersje. Zwłaszcza, że ten obowiązek ma teraz spoczywać nie tylko na rolnikach, ale także na mleczarniach. Ich zdaniem nie jest to najszczęśliwsze rozwiązanie.
Posłowie tłumacza się, że taka możliwość wynika bezpośrednio z unijnych przepisów. Zapewniają także, że nie doprowadzi to do problemów finansowych mleczarni.
Nowelizacja ustawy o rynku mleka ma być uchwalona w ekspresowym tempie. Chodzi o to, aby weszła w życie jeszcze przed końcem roku kwotowego, czyli do 31 marca.