Komisja Europejska proponuje, aby w przyszłym sezonie zwiększyć kwoty mlecznych we wszystkich państwach członkowskich o 2%. Zdaniem polskiego rządu to zbyt mało. Jak na razie na rynku mleka trwa gorączkowe poszukiwanie surowca. A mleczarnie coraz częściej podkupują sobie dostawców.
Rolnicy specjalizujący się w produkcji mleka w ostatnim czasie chcą tylko jednego: dokupić kolejne krowy i wykorzystać wysokie ceny skupu.
Zbigniew Klimaszewski, wieś Klimasze – „Zwiększyć produkcję mleka i wydajność, a tu barierą jest właśnie kwota i strach przed karami.”
A o tym, że rolnicy w obawie przed karami nie chcą zwiększać produkcji najlepiej wiedzą mleczarze.
Zbigniew Kalinowski, prezes OSM Piątnica – „Te wysokie ceny skupu jakie cały czas płacimy i w ostatnim okresie również, w tej chwili nie przekładają się na istotny wzrost produkcji mleka.”
Aby temu zaradzić nad sprawą pochylili się ostatnio na prośbę Polski unijni ministrowie rolnictwa. Wniosek z tej dyskusji był jeden: system limitów trzeba zachować, ale jednocześnie nieco go poluzować. Bruksela przekonuje, że podniesienie o 5% limitów mogłoby doprowadzić do rozregulowania rynku. Tymczasem 2% wzrost od sezony 2008/2009 pozwoliłby na ustabilizowanie galopujących cen skupu. Jak na razie jedno jest pewne: w kraju trwa wielkie poszukiwanie mleka. Rolników kusi obca konkurencja proponując przejście z jednej mleczarni do drugiej.
Wojciech Linka, rolnik wieś Przybyszewo – „Ja pokusy nie mam, żeby się przenieść, ale chcieli mnie podkusić, żebym się przeniósł.”
Teoretycznie dostawca mleka jest związany ze spółdzielnią umową, ale ich władze rzadko decydują się na proces z rolnikiem. Tymczasem w kraju są już spółdzielnie które na wolnym rynku kupują dziennie nawet kilkanaście tysięcy litrów mleka dziennie.