Wyciek zauważyli około godz. 8.45 pracownicy zakładu. Awarii uległa pompa tłocząca skroplony gaz. Natychmiast odcięli dopływ amoniaku i uruchomili kurtynę wodną, czyli urządzenie uniemożliwiające jego rozprzestrzenianie się po budynku.
Neutralizacją trucizny zajęli się strażacy. Rozcieńczona wodą spłynęła
kanalizacją do rzeczki Żółkiewka. Jak informuje Elżbieta Piebiak, kierownik
delegatury Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska w Chełmie, skażenie rzeczki
nie było groźne. Jednak na odcinku około 100 metrów od ujścia mleczarnianych
ścieków wędkarze widzieli śnięte ryby. – Niewiele dalej Żółkiewka wpada do
Wieprza i skażona woda szybko się w nim rozpłynęła – mówi Elżbieta Piebiak. –
Pobraliśmy próbki z kanalizacji
i z rzeki. Trwają analizy. Dopiero jutro
będziemy w stanie określić, jak duże było niebezpieczeństwo.
Wyjaśnianiem
okoliczności awarii zajmuje się straż pożarna i policja. Nikt z szefów mleczarni
nie chciał wczoraj komentować
wypadku.