Przemysł mleczarski przechodzi kryzys jakiego dawno nie było. Spadają zyski, a rolnicy otrzymują coraz mniejsze ceny za dostarczony surowiec. Ale zdaniem ekspertów perspektywy dla branży są dobre.
Zeszły rok był dla mleczarni pod wieloma względami rekordowy. Zyski, eksport i ceny skupu mleka były najwyższe w historii. Teraz jak mówią eksperci wracamy do „punktu równowagi”. W praktyce oznacza to spadek eksportu oraz zysków. Cierpią także rolnicy.
Szczepan Szumowski – prezes OSM Giżycko: mocno obniżono ceny mleka ze względu na bardzo mocną obniżkę cen produktów.
Ceny niektórych produktów na światowych rynkach spadły, aż o 40%. A to spowodowało kryzy finansowy.
dr Jadwiga Seremak-Bulge – IERiGŻ: zwłaszcza dla tych mleczarni, które ten okres wykorzystywały na poprawę efektywności, konsolidację, nie przejadały zarobionych pieniędzy ale inwestowały.
Szansą na uniknięcie większych kłopotów była także dywersyfikacja produkcji.
Jarosław Cieślak – prezes CEKO – Goliszew: zdając sobie sprawę, że ta koniunktura się skończy, już przygotowaliśmy produkty w następne segmenty rynku, a więc w segment odżywek dla sportowców, żywności funkcjonalnej.
Ale eksperci podkreślają, że branża mleczarska w pewnym stopniu odpowiada za obecny kryzys. Wysokie zeszłoroczne ceny skupu były bowiem sztucznie zawyżane. Walka o brakujący surowiec spowodowała, że niektóre mleczarnie zaczęły spekulacyjnie handlować surowcem, a nie gotowymi wyrobami.
dr Jadwiga Seremak-Bulge – IERiGŻ: sprzedawali innym odbiorcom po wyższych znacznie cenach niż kupowali sami. I tę trudną sytuację mleczarnie same sobie pogłębiły.
Ale perspektywy są obiecujące. Popyt na produktu mleczarskie na światowym rynku powinien rosnąć. I dlatego kryzy powinien trwać nie dłużej niż do przyszłego roku.
8101931
1