Aresztowanie Stanisława J. – prezesa Monieckiej Spółdzielni Mleczarskiej, wstrząsnęło całą mleczarską Polską. Zdruzgotana tym faktem jest również załoga oraz rolnicy, którzy dostarczają mleko do monieckiej spółdzielni. W redakcji „Poradnika Rolniczego” urywają się telefony, w nich słychać głosy niedowierzania i zwątpienia z całej Polski, ale następnie padają słowa: nie jest możliwe, aby pan Stanisław J. taki czyn popełnił!
O co chodzi w tej sprawie? Na razie wiemy, że 7 czerwca, a więc w Boże Ciało, na trzy miesiące białostocki sąd rejonowy aresztował prezesa Monieckiej Spółdzielni Mleczarskiej. Jest on podejrzany przez prokuraturę o przyjęcie łapówek na łączną sumę przekraczającą 300 tysięcy złotych. Ten proceder miał się odbywać w latach 2002 – 2004 i miał być związany z budową dojrzewalni serów.
Nie zamierzam tutaj wyręczać sądów, bo są one jak na razie i niezawisłe, i na szczęście jeszcze w naszym kraju to nie prokuratorzy orzekają o winie, chociaż niektórzy z nich mają takie ambicje, że usiłują wydać wyroki. Ale mam kilka pytań w tej sprawie, które kieruję do prokuratury.
– Czy prawdą jest, że Stanisława J. zatrzymano w oparciu o zeznania – albo jak kto woli – pomówienia człowieka, który przebywał bądź jeszcze przebywa na oddziale psychiatrycznym szpitala w Choroszczy?
– Dlaczego prokuratura wnioskowała o zastosowanie wobec Stanisława J. najbardziej surowego środka zapobiegawczego, jakim jest tymczasowe aresztowanie? Wszak łatwo można było się dowiedzieć np. od załogi, rolników, handlowców czy też innych mleczarzy i to dosłownie z całej Polski, iż ten człowiek cieszy się nieposzlakowaną opinią. Powiem więcej, prezesa Stanisława J. uważa się za człowieka kryształowego, pełnego zasad, który bardzo dużo wymaga zarówno od siebie, jak i od współpracowników.
Duża część rolników oraz pracowników Monieckiej Spółdzielni Mleczarskiej uważa, że aresztowanie ich prezesa to jeden z punktów planu przejęcia Monieckiej Spółdzielni Mleczarskiej – przez nieznane siły. Nie chce mi się wierzyć, aby organy ścigania były wpisane w taki plan, ale nie jest wykluczone, że ktoś usiłuje sterować nieświadomą tego stanu rzeczy prokuraturą? Trzeba tutaj dodać, iż wprawdzie MSM nie jest największą spółdzielnią mleczarską w Polsce, ale na pewno jedną z najnowocześniejszych w całej Unii Europejskiej.
Jedno jest pewne: to aresztowanie na pewno zaszkodzi działalności ekonomicznej spółdzielni, którą Stanisław J. kierował jednoosobowo. Już wiemy, że załoga i rolnicy czują się bardzo niepewnie! Nie wiadomo też, jak na ten fakt zareagują kontrahenci handlowi spółdzielni. Panom prokuratorom pragnę uświadomić, iż tutaj gra idzie o setki milionów złotych i to publicznych pieniędzy. Podobno śledztwo w tej sprawie trwało ładnych kilka miesięcy i czy aby z tego śledztwa nie można było wywnioskować, iż Stanisław J. jest stuprocentowym rygorystą, który w śledztwie nie będzie mataczył ani w inny sposób na nie wpływał.
Wszak kilka tygodni temu prezes został odznaczony me-dalem św. Izydora Oracza – jako osoba szczególnie zasłużona dla rolnictwa, a MSM w Mońkach została wyróżniona przez Izbę Rolniczą w Białymstoku jako instytucja przyjazna rolnikom i otrzymała nazwę „Spółdzielnia swoich członków”.
– Samorząd Gminy Jaświły od wielu lat ściśle współpracuje z Moniecką Spółdzielnią Mleczarską. Pana Stanisława J. znam od szesnastu lat. Miałem możliwość obserwowania jego działań w różnych sytuacjach okolicznościach. Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że nigdy nie kierował się prywatą czy chęcią osobistego zysku, ale wręcz odwrotnie – w jego poczynaniach widziałem ogromną troskę i zaangażowanie w sprawy Spółdzielni, rolników, dostawców mleka, czy w inne sprawy publiczne. To dzięki wytężonej pracy prezesa Moniecka Spółdzielnia Mleczarska na początku uniknęła bankructwa, a po latach jest jednym z najnowocześniejszych zakładów w Polsce i Europie. To dzięki pracy prezesa tysiące rolników – dostawców mleka – ma stały dochód i w miarę stabilną sytuację życiową. Wszystko to osiągnął kosztem życia prywatnego, kosztem rodziny. Mleczarnia jest jego drugim domem. Człowiek z taką charyzmą nie jest zdolny do żadnych działań korupcyjnych. Jestem głęboko przekonany, że to zatrzymanie jest wielkim nieporozumieniem. Obawiam się, że przeżycie tej sytuacji może ujemnie wpłynąć na psychikę i dalszą pracę pana prezesa Stanisława J., zwłaszcza że jest on bardzo potrzebny: rodzinie, która przeżywa ciężkie chwile, spółdzielni w okresie kończenia bardzo dużej inwestycji, rolnikom – dostawcom w celu zapewnienia sprawnego działania spółdzielczego systemu – taka jest opinia Jana Joki – wójta Gminy Jaświły.
Takich opinii o prezesie J. można przytoczyć dziesiątki, a nawet setki, a tymczasem panowie śledczy potraktowali go jak zwykłego rzezimieszka?
Prezes Waldemar Broś – Krajowy Związek Spółdzielni Mleczarskich – zapowiedział, że wkrótce zostanie powołany Społeczny Komitet Obrony Stanisława J. Za bardzo bowiem on się polskiemu mleczarstwu, polskiemu rolnictwu zasłużył, aby go traktować na równi ze zwykłymi kryminalistami. My też jesteśmy z Nim razem w tym nieszczęściu. Trzeba mieć nadzieję, że sprawiedliwy i rzetelny proces rzuci pełne światło na tę całą sprawę. A trzeba tutaj pod uwagę brać również aspekt polityczny tej sprawy!
W imieniu zespołu redakcyjnego
6952082
1