Około 20 procent gospodarstw mleczarskich w Kujawsko-Pomorskiem może trafić na tzw. listy negatywne. Spora część z nich zapewne w ogóle zrezygnuje z produkcji.
Zgodnie z zaleceniem Głównego Lekarza Weterynarii, służby surowcowe do końca lutego miały pomagać inspektorom weterynaryjnym w kontrolowaniu gospodarstw mleczarskich, a do końca marca powinny powstać tzw. listy negatywne.
Znajdą się na nich gospodarstwa, które przed naszą akcesją nie spełnią wymogów unijnych. Jeśli uzyskają okres przejściowy, do czasu poprawy nie będą mogły sprzedawać mleka do mleczarni o najlepszej kategorii.
- Na razie listy negatywne powstają w powiatowych inspektoratach - powiedziała wczoraj Bogumiła Mikołajczak, kujawsko-pomorski wojewódzki lekarz weterynarii. - Dane dotrą do nas w połowie kwietnia, ale przypuszczam, że znajdzie się na nich około 20 procent gospodarstw.
Pracownicy Kujawskiej Spółdzielni Mleczarskiej we Włocławku kontrolę w 1319 gospodarstwach zakończą dopiero w połowie kwietnia. - Na razie odwiedziliśmy 988 gospodarstw i z tego w 103 raczej nie będzie zmian na lepsze - stwierdził Bolesław Gumowski, prezes kujawskiej mleczarni. - Nie sądzę, by gospodarze ci występowali o okresy dostosowawcze. Kto chciał, zrobił to wcześniej. Mamy co prawda kilka słownych deklaracji, że postarają się zdążyć z modernizacją przed majem, ale trudno w to uwierzyć.
Zdaniem prezesa Gumowskiego nawet odejście z grupy dostawców stu gospodarstw, nie będzie problemem dla spółdzielni. - Gospodarstwa towarowe szybko to nadrobią - dodał prezes.
W bydgoskiej spółdzielni Osowa kontrole w gospodarstwach dostawców indywidualnych zakończono tydzień temu.
- Nie jest najgorzej - twierdzi Ryszard Maciejewski, prezes spółdzielni. - Zastrzeżenia mieliśmy tylko w przypadku około 30-40 gospodarstw. Jeśli ich właściciele nie wystąpią o okresy dostosowawcze i zrezygnują z produkcji, do Osowej, przez pewien czas, może trafiać ok. 4 proc. mleka mniej niż dotychczas.
.png)
Zaloguj przez Facebook
