Sprawa dotyczy holenderskiego mięsa drobiowego, w którym podczas badań wykryto ślady DNA pochodzącego od świń i bydła.
Po dokładnym sprawdzeniu okazało się, iż sprowadzane z Ameryki Południowej i z Tajlandii – przez wiele holenderskich zakładów drobiarskich – mięso z kurczaków, było w Holandii faszerowane białkiem pochodzenia wieprzowego lub bydlęcego. Istnieje możliwość, że tą drogą mięso drobiowe może być skażone BSE.
Ponadto, wiele zakładów drobiarskich nie informowało klientów, co tak naprawdę zawierają sprzedawane przez nich produkty. Kontrole w Holandii ujawniły, iż na etykietach nie są zaznaczone substancje, którymi "wzbogaca się", np. filety drobiowe. Ponadto, są one sprzedawane jako oryginalne produkty holenderskie. W rzeczywistości filety te produkowane są z kurczaków pochodzących z Tajlandii i Brazylii. Holendrzy chcąc poprawić ich walory smakowe i konsystencję wstrzykują liczne substancje. Niestety etykiety milczą o tych "ulepszaczach".