Właściciele gospodarstwa rolnego ze wsi Chojane Piecki w Podlaskiem uważają, że zostali wprowadzeni w błąd przez pracowników Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz służby doradztwa rolniczego, gdy ubiegali się o pomoc finansową z programu SAPARD. Twierdzą, że tracili czas i pieniądze, podczas gdy od początku wiadomo było, że pieniądze z SAPARD-u im się nie należą.
Rozalia i Czesław Bagiński chcieli wystąpić o 50 tys. na zakup maszyn.
Ponieważ rolnik skończył 50 lat i nie mógł skorzystać z SAPARD-u, wniosek
złożyła żona. By dokumentacja była kompletna małżeństwo wydało 500 zł na
sporządzenie aktu notarialnego, potwierdzającego wspólne posiadanie ziemi.
Niespodziewanie agencja odmówiła przyznania
pieniędzy.
Białostockie Biuro SAPARD konsultowało odmowną
decyzję z centralą agencji w Warszawie. Stamtąd również nadeszła decyzja o nie
przyznaniu dotacji. To pierwszy na Podlasiu przypadek odrzucenia wniosku z
powodu braku wykształcenia.
Zarówno pracownicy agencji jak i
ODR-u nie przyznają się do wprowadzania w błąd rolnika. Finał sprawy jest taki,
że gospodarz kupił maszyny za pieniądze pożyczone w banku.