Chociaż do ostatecznego terminu pozostało jeszcze 5 lat, to już dziś wygląda na to, że Polska będzie miała bardzo duże problemy z wywiązaniem się z unijnej dyrektywy dotyczącej produkcji zielonej energii elektrycznej. A to może oznaczać dla nas kary finansowe.
Unia Europejska zobowiązuje nas do zwiększania produkcji tzw. zielonej energii, czyli energii pozyskiwanej z surowców odnawialnych. Data graniczna to rok 2010 a udział zielonej energii elektrycznej w skali kraju ma osiągnąć wtedy 7,5 %.
Już teraz wiadomo, że trudno będzie tego dotrzymać. "Ilość czasu jak nam pozostała do roku 2010 czyli około 5 lat, to jest jednak czas dosyć krótki. Może być problem z wypełnieniem celów ilościowych jakie Unia Europejska przed nami stawia" - uważa Łukasz Jaworski z Europejskiego Centrum Energii Odnawialnej.
Problem jest, a inwestycji w ekologie jak na lekarstwo. Jedną z przyczyn jest wysoki koszt realizacji takich przedsięwzięć. "Koszt wybudowania naszej biogazowni wyniósł 5 milionów złotych. Jest to dość kosztowna inwestycja ale efekt ekologiczny jest nieporównywalnie większy. Z korzyścią dla środowiska oczywiście. Mamy nadzieję, że to początek nowej ery energetyki w waszym kraju" - powiedział prezes Poldanoru S.A. Tom Axelgaard
Ciągle brakuje nam elektrowni wodnych, wiatrowych i ekologicznych kotłów na biomasę. Chociaż ostatnio są to i tak najpopularniejsze inwestycje ekologiczne. Coraz bardziej doceniany staje się również biogaz. "Dosyć wyraźnie zarysowują się inwestycje biogazu. Zarówno tego wysypiskowego jak i pochodzącego z oczyszczalni ścieków" - uważa Łukasz Jaworski.
Nie wywiązanie się z proekologicznych umów z Unią Europejską grozi nam częściowym ograniczeniem przyznanych dotacji wspólnotowych.