Unijni urzędnicy ostrzegają, Ministerstwo Rolnictwa uspokaja, a ci, których cała sprawa dotyczy są coraz bardziej zdezorientowani. Jak nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze. W tym przypadku o te z Brukseli - na dopłaty bezpośrednio dla rolników. Czy Polska zdąży przygotować na czas system IACS, który jest konieczny do uzyskania pieniędzy z Brukseli? Zdania są podzielone.
Żółte kolczyki w uszach polskich krów. Pierwszy etap wprowadzania systemu zakończony. I choć i tu nie obyło się bez kłopotów, to jednak może być ich w przyszłości dużo, dużo więcej. Choć polska wieś z komputerami się raczej nie kojarzy, to właśnie od nich zależy, czy rolnicy dostaną dopłaty. Żeby tak się stało musi działać system IACS. I choć do godziny zero zostało 10 miesięcy, to system komputerowy w wielu miejscach jeszcze w ogóle nie powstał.
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zapewnia, że zdąży. W Wielkopolsce budowa systemu ma się zakończyć już wkrótce. Sam system to jednak za mało. Kluczem do sukcesu, a w tym przypadku do pieniędzy są informacje zawarte w systemie. Gdy będzie w pełni funkcjonował, będzie baza danych dostępna we wszystkich biurach powiatowych, ale myślę że to sprawa przyszłego roku - uważa Piotr Jelski z ARiMR w Gorzowie Wlkp.
Pytanie, czy to nie za późno. Nie ma jeszcze wzorów wniosków, nie można więc szkolić. Apel rolników jest natomiast jeden: mniej polityki, a więcej informatyki.