Hodowcy bydła mięsnego i producenci wołowiny w Brazylii nie przestrzegają niemal żadnych standardów bezpieczeństwa zdrowotnego, kontroli przemieszczania się oraz dobrostanu zwierząt. W związku z tym import wołowiny z Brazylii powinien być natychmiast wstrzymany – wynika ze sprawozdania misji, jaka została wysłana do Brazylii przez stowarzyszenia producentów bydła mięsnego w Irlandii i Szkocji. Ich pogląd o konieczności wstrzymania brazylijskiego importu podziela większość posłów Komisji Rolnictwa Parlamentu Europejskiego.
Farmerzy hodujący bydło w Irlandii i Szkocji wzięli swoje sprawy w swoje ręce
i pojechali do Brazylii, żeby sprawdzić na miejscu jak wygląda konkurencyjna dla nich hodowla bydła mięsnego i przetwórstwo mięsa w Brazylii. Wyniki kilkunastodniowej misji, w toku, której sprawdzono dziesiątki farm i zakładów mięsnych w Brazylii są porażające. Brazylijska hodowla bydła nie spełnia żadnych standardów w zakresie zdrowia i dobrostanu zwierząt, a także
w zakresie kontroli przemieszczania się zwierząt. W Brazylii nie sposób sprawdzić, z jakiej
w rzeczywistości farmy pochodzi dana krowa, przeznaczona do uboju. Nie wiadomo, czy w ogóle pochodzi z Brazylii, bo praktycznie nie istnieje żadna kontrola na granicach. Nie ma tam żadnego systemu kontroli przestrzegania warunków zdrowotnych, a o potrzebie humanitarnego obchodzenia się ze zwierzętami nikt tam poważnie nie rozmawia.
Raport irlandzkich i szkockich hodowców musi wstrząsnąć Komisją Europejską, nawet, jeśli nie jest w stu procentach obiektywny, wszak farmerzy oceniali oni swoją konkurencję.
Z Brazylii prowadzony jest, bowiem ogromny import mięsa na rynek europejski, import konkurencyjny dla hodowców bydła mięsnego w Europie. Import brazylijski zagraża także interesom polskich hodowców i przetwórców. Polskie Zrzeszenie Producentów Bydła Mięsnego
w pełni solidaryzuje się ze stanowiskiem Szkotów i Irlandczyków. Na posiedzeniu Komisji Rolnictwa w dniu 16 lipca 2007 roku, kiedy to był prezentowany szkocko-irlandzki raport,
ja również wyraziłem pełną z nim solidarność, w imieniu własnym, ale również w imieniu producentów bydła mięsnego w Polsce, którzy mnie do tego upoważnili. Wraz z wieloma innymi posłami wyraziłem pogląd, że skoro Brazylia nie spełnia takich samych standardów, jakie są wymagane od producentów w Unii Europejskiej, to import mięsa z tego kraju powinien być natychmiast wstrzymany.
Nie mam nic przeciw Brazylii. Wręcz przeciwnie – podziwiam ten kraj za jego kulturę, bogactwo przyrody, za wspaniałych sportowców, zwłaszcza piłkarzy i siatkarzy. Ale nie może być tak, jak obecnie, że Unia Europejska bardziej się troszczy o rolników brazylijskich,
niż o własnych. Wolny rynek, wolna konkurencja – jak najbardziej, ale na równych zasadach.
Nie może być tak, że Unia nakłada, skądinąd słusznie, bardzo wysokie wymagania swoim własnym rolnikom, tworzy rozbudowane procedury kontrolne, męczy krowy kolczykami a rolników związaną z tym biurokracją, podczas gdy brazylijska konkurencja jest od tych trosk wolna.
Niech będzie konkurencja, ale nie taka, że nasi rolnicy ponoszą koszty wysokich standardów, podczas gdy konkurenci są od tego wolni.
W Unii Europejskiej powinna być wreszcie ustanowiona zasada, prosta i sprawiedliwa,
o którą walczymy od trzech lat, od początku mojej pracy w Parlamencie Europejskim. Zasada ta brzmi: Importerzy czegokolwiek na rynek europejski powinni zapewnić o spełnieniu takich samych standardów, jakie wymagane są od producentów w Unii Europejskiej. Zasada ta powinna dotyczyć nie tylko wołowiny, ale wszelkiej produkcji rolniczej. Powiem więcej – powinna ona również dotyczyć wszelkich innych dziedzin gospodarki.
Aż dziw bierze, że ta prosta i sprawiedliwa zasada dotychczas jeszcze nie obowiązuje.
5802405
1